
fot. Małgorzata Abramowicz/ Polskie Radio Koszalin
Pożarnicy w pobliżu Bordeaux spędzili 10 dni walcząc w upale z licznymi zarzewiami ognia na rozległych torfowiskach. Dziś w macierzystej jednostce Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kołobrzegu spotkali się z mediami i opowiedzieli o wykonywanych zadaniach.
- Zajmowaliśmy się głównie gaszeniem i dogaszaniem torfowisk. Musieliśmy przemieszczać się w grupach, bo rozdzielenie się było zbyt niebezpieczne. Chodziliśmy z plecakami napełnionymi 30 l wody i szpadlami - opowiadał o roli polskich strażaków st. sek. Szymon Hładuń.
Mł. kpt. Roman Smołuch dodał, że strażacy spotykali się z licznymi wyrazami wdzięczności ze strony Francuzów: - Największym zaskoczeniem był widok dzieci idących w naszą stronę z kartą zrobioną w ramach podziękowań w języku francuskim i słodyczami. To było dla nas największym docenieniem.
Dla doświadczonego ogn. Dawida Pluty wyjazd do Francji był kolejną, po Szwecji, misją zagraniczną i, jak mówił, „w razie konieczności nieostatnią”: - Jeśli będzie trzeba, to pojadę na kolejną. To była moja druga taka wyprawa, oprócz tego stacjonowałem również na granicy polsko-ukraińskiej.
Do akcji gaszenia pożarów we Francji zostało skierowanych w sumie 146 strażaków i 49 samochodów ratowniczo-gaśniczych z dwóch modułów, ze Szczecina i z Wrocławia. Z powiatu kołobrzeskiego wyjechało trzech strażaków.
ma/od
Posłuchaj
mł. kpt. Roman Smołuch- 00:00:00 | 00:00:00
::
- 00:00:00 | 00:00:00
::
- 00:00:00 | 00:00:00
::