
„Europa stoi dziś na krawędzi wojny. Konflikt zbrojny przestał być mało prawdopodobnym scenariuszem. Stał się realną możliwością. Dla wielu pokoleń młodych Polaków i Europejczyków wybuch wojny nie był nigdy tak bliską perspektywą. Zachód przez lata chciał wierzyć, że XXI wiek będzie wolny od konfliktów. Jednak ostatnie lata dostarczyły dużo dowodów, że agresywna postawa Rosji, między innymi w Gruzji czy na Ukrainie, nie jest iluzją, ale zapowiedzią nowego rozdziału w historii świata zachodniego. Rosja po raz kolejny próbuje naruszyć integralność terytorialną Ukrainy. Kwestionowanie granic suwerennego państwa oznacza jedno - zamach na europejski pokój” - podkreślił Mateusz Morawiecki.
Premier wskazał, że rosyjskie zagrożenie dla pokoju narastało latami przy biernej postawie dużej części europejskich sił politycznych, a wielu przywódców nie miało odwagi ani determinacji, by przeciąć nici powiązań biznesowych z Kremlem. Zauważył, że Europa coraz więcej traci ekonomicznie na tych interesach z Rosją i zwrócił uwagę, że Rosja sztucznie pogłębia kryzys energetyczny, by wymusić uruchomienie gazociągu Nord Stream 2.
Mateusz Morawiecki przekonuje, że intencje Moskwy nie powinny już budzić wątpliwości. Przypomniał opublikowany w lipcu zeszłego roku artykuł Putina dotyczący historycznych relacji między Rosją i Ukrainą, którego główna teza polega na przekonaniu, że nie ma odrębnego narodu ukraińskiego.
„Ukraina jest według Putina nieodłączną częścią rosyjskiego świata. Z kolei budowanie niezależności i odrębnej tożsamości staje się w tej optyce nie tylko błędem, ale wręcz prowokacją. Dla Władimira Putina nie ma miejsca na wolną i niepodległą Ukrainę. A to oznacza, że putinowska Rosja nie ma również szacunku dla pokoju i prawa międzynarodowego. Cel Putina wydaje się jasny - sprawić, by Zachód zrezygnował ze wspierania Ukrainy i zostawił ją na pastwę Rosji” - podkreślił polski premier.
Jak dodał, gazociąg NS2 świadczy o tym, że scenariusz Putina ma w Europie swoich zwolenników, a dzięki niemu Gazprom będzie kontrolował przepływ gazu w Europie, uzależniając dostawy od politycznych decyzji. „To projekt nie do zaakceptowania nie tylko z punktu widzenia geopolityki, ale również gospodarki” - podkreślił.
„W obliczu zagrożenia ze strony Rosji potrzebna jest solidarność i współpraca całego kontynentu. Europa oraz jej transatlantyccy partnerzy powinni potraktować wydarzenia na wschodniej granicy Unii Europejskiej jako - być może ostatnie - memento. Najskuteczniejszym narzędziem, które Europa wraz z USA może położyć na stole negocjacyjnym to potencjalne sankcje gospodarcze oraz zdecydowane stanowisko względem zablokowania realizacji projektu NS2. To głos nie tylko Polski i krajów Europy Środkowej. W tych ważnych dniach potrzebujemy prawdziwego przywództwa, które odsunie od nas niepokoje i przywróci Europę na drogę bezpieczeństwa i rozwoju” - skonkludował polski premier.
