fot. Uzdrowisko Połczyn Grupa PGU S.A
To efekt pandemii i lockdownu, który dotknął branżę sanatoryjną. Wielomiesięczne zamkniecie obiektów leczniczych znacznie uszczupliło budżety gmin, które koncentrują się na prowadzeniu działalności uzdrowiskowej.

Skutki będą odczuwalne nawet przez najbliższe trzy lata, bo dopiero teraz gminy otrzymają wpływy z tytułu opłaty i dotacji uzdrowiskowej za czas pandemii - wyjaśnia Jan Golba, prezes Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP: - Będzie się brało pod uwagę wpływy z 2020 i 2021, które są w tej chwili niskie, pomimo dobrego sezonu letniego. Liczba łóżek nie jest w stanie pokryć wcześniejszych strat - zaznacza.

Burmistrz Połczyna-Zdroju szacuje, że w przyszłorocznym budżecie może zanotować z tego tytułu kilkumilionową stratę. Sebastian Witek podkreśla, że nie można jej nadrobić w inny sposób, bo na gminę nałożone są pewne ograniczenia związane z uzdrowiskowym charakterem: - Mamy strefy: A, B, C które ograniczają nam możliwości inwestowania. Stawianie na jakąś inną gałąź przemysłu - u nas jest wykluczone. W sytuacji, kiedy rząd decyduje, że zamyka uzdrowiska, my z dnia na dzień tracimy dochody - dodał.

26 października sprawą ma zająć się Senat. Na jego posiedzenie wybierają się przedstawiciele uzdrowisk z Pomorza Zachodniego, którzy liczą na zmianę przepisów. Samorządowcy chcieliby, aby rząd wypłacił dotację uzdrowiskową według rozliczeń z 2019 roku.

ms/kc

Posłuchaj

Jan Golba prezes Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych RP Sebastian Witek burmistrz Połczyna-Zdroju