fot. Artur Dąbkowski/Facebook
Wniosek w tej sprawie złożyło 9 radnych. Wnioskodawcy podnosili między innymi, że wiceprzewodniczący miał m.in. dopuszczać się niewłaściwych zachowań wobec pracowników podczas pracy w jednym z sanatoriów.
W środę w głosowaniu tajnym wniosek o
odwołanie poparła większość radnych. Wynik przedstawił
przewodniczący Rady Piotr Lewandowski: - Czternastu radnych
zagłosowało za, pięciu radnych było przeciwko. Stwierdzam, że
Rada w głosowaniu tajnym odwołała radnego Artura Dąbkowskiego z
funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miasta Kołobrzeg.
Artur Dąbkowski w wydanym po głosowaniu oświadczeniu poinformował, że opuszcza klub radnych Kołobrzescy Razem, i zostaje radnym niezależnym.
O komentarz do decyzji rady, poprosiliśmy jej członków.
- Nie będę
ukrywał, że my już wiemy, co się stało. W związku z tym, że są to sprawy
o charakterze obyczajowym, nie chcemy o tym mówić publicznie, nawet na
sesji. Postanowiliśmy zachować klasę i nie uzasadniać projektu uchwały,
mimo że wszyscy radni wiedzieli, o co w tej całej sytuacji chodzi.
Uważamy, że kolega Artur utracił zdolność do tego, żeby reprezentować
nas na zewnątrz - powiedział przewodniczący klubu radnych niezależnych Jacek Woźniak.
Zdaniem
przewodniczącego klubu radnych Prawo i Sprawiedliwość, Macieja
Bejnarowicza, Artur Dąbkowski powinien w tej sytuacji zachować się
honorowo i całkowicie złożyć swój mandat. - Być przedstawicielem
mieszkańców w radzie miasta to z jednej strony zaszczyt, a z drugiej
zobowiązanie, aby robić to godnie. Ja uważam, że powinien zdać mandat.
Natomiast w realiach kołobrzeskich trudno mi sobie wyobrazić, żebyśmy
mieli taką polityczną kulturę, żeby pan Artur Dąbkowski, zrezygnował z
mandatu. Powinien, ale tego nie zrobi.
mw/kc