
fot. PAP/EPA/Laurence Griffiths/POOL
Piłkarska reprezentacja Włoch po raz drugi w historii wywalczyła tytuł mistrza Europy. Poprzednio dokonała tego w 1968 roku. W niedzielnym finale na Wembley Italia pokonała Anglię 3:2 w rzutach karnych, po 90 minutach i dogrywce było 1:1.
Przed niedzielnym finałem, na który zaproszony był m.in. wiceprezydent UEFA Zbigniew Boniek, odbyła się efektowna uroczystość na stadionie Wembley, z pokazem sztucznych ogni, oprawą muzyczną i multimedialną, tańcami, efektowną choreografią. Nad obiektem przeleciały w równym szyku samoloty.
Trofeum dla zwycięzcy wniósł na murawę Portugalczyk Eder, który strzelił gola w finale poprzednich mistrzostw Europy, gdy jego zespół pokonał po dogrywce Francję 1:0.
Selekcjoner Włochów Roberto Mancini obiecał przed meczem, że jego podopieczni zaprezentują atrakcyjny, ofensywny futbol - taki sam jak we wcześniejszych spotkaniach: - Nie możemy zmienić czegoś, co doprowadziło nas tak daleko.
Selekcjoner Italii przede wszystkim nie zmienił składu - podstawowa jedenastka była identyczna w porównaniu z półfinałowym meczem z Hiszpanią.
W zespole Garetha Southgate'a szansę od pierwszych minut dostanie Kieran Trippier, który w półfinale z Danią wszedł dopiero w trakcie dogrywki. Okazało się, że postawienie na Trippiera było świetnym posunięciem. Już w drugiej minucie boczny obrońca Atletico Madryt dośrodkował znakomicie na pole karne, a nadbiegający z lewej strony Luke Shaw popisał się celnym strzałem z woleja.
Od pierwszego gwizdka sędziego minęła w tym momencie dokładnie minuta i 56 sekund. To najszybszy gol strzelony w finale mistrzostw Europy. Włosi po raz pierwszy w tym turnieju przegrywali
Wembley oszalało z radości, a Anglicy - oficjalnie w tym meczu pełniący rolę gości, choć przecież w rzeczywistości gospodarzy - chcieli pójść za ciosem. Na bramkę Włochów sunęły kolejne ataki, a bramkarz Gianluigi Donnarumma musiał mieć się na baczności, co o było o tyle trudniejsze, że zaczął padać deszcz.
Selekcjoner Włochów Roberto Mancini obiecał przed meczem, że jego podopieczni zaprezentują atrakcyjny, ofensywny futbol - taki sam jak we wcześniejszych spotkaniach: - Nie możemy zmienić czegoś, co doprowadziło nas tak daleko.
Selekcjoner Italii przede wszystkim nie zmienił składu - podstawowa jedenastka była identyczna w porównaniu z półfinałowym meczem z Hiszpanią.
W zespole Garetha Southgate'a szansę od pierwszych minut dostanie Kieran Trippier, który w półfinale z Danią wszedł dopiero w trakcie dogrywki. Okazało się, że postawienie na Trippiera było świetnym posunięciem. Już w drugiej minucie boczny obrońca Atletico Madryt dośrodkował znakomicie na pole karne, a nadbiegający z lewej strony Luke Shaw popisał się celnym strzałem z woleja.
Od pierwszego gwizdka sędziego minęła w tym momencie dokładnie minuta i 56 sekund. To najszybszy gol strzelony w finale mistrzostw Europy. Włosi po raz pierwszy w tym turnieju przegrywali
Wembley oszalało z radości, a Anglicy - oficjalnie w tym meczu pełniący rolę gości, choć przecież w rzeczywistości gospodarzy - chcieli pójść za ciosem. Na bramkę Włochów sunęły kolejne ataki, a bramkarz Gianluigi Donnarumma musiał mieć się na baczności, co o było o tyle trudniejsze, że zaczął padać deszcz.
Włosi długo nie mogli poradzić sobie z szybką, agresywną (w ramach przepisów) grą rywali. Przed przerwą nie stworzyli żadnej groźnej akcji zespołowej. Próbowali pojedynczych zrywów - w 35. minucie Federico Chiesa popisał się efektownym rajdem i mocnym strzałem po ziemi, nieznacznie niecelnym. Poza tą sytuacją bramkarz Anglików Jordan Pickford w pierwszej połowie był niezagrożony.
Od początku drugiej części Włosi osiągnęli przewagę, ale wciąż nie potrafili stworzyć groźnej sytuacji. W 62. minucie na strzał zdecydował się najgroźniejszy w ich szeregach Chiesa, lecz Pickford popisał się świetną interwencją.
Pięć minut później podopieczni Manciniego w końcu dopięli swego. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego doszło do dużego zamieszania przed bramkę Anglików, aż piłka odbita od słupka trafiła pod nogi Leonardo Bonucciego, który wyrównał na 1:1. To 13. gol Włochów w turnieju, dzięki czemu pobili rekord w historii swojej reprezentacji. Natomiast Bonucci został najstarszym strzelcem gola w finale ME - dokonał tego w wieku 34 lat i 71 dni.
Mimo rosnącej przewagi Włochów do końca wynik nie uległ już zmianie, co oznaczało, że po raz siódmy w historii finałowy mecz zakończył się po 90 minutach remisem.
W dogrywce, w której Anglicy starali się dotrzymywać kroku rywalom, wciąż nie było klarownych sytuacji, więc o tytule mistrza Europy musiały rozstrzygnąć rzuty karne.
Od początku drugiej części Włosi osiągnęli przewagę, ale wciąż nie potrafili stworzyć groźnej sytuacji. W 62. minucie na strzał zdecydował się najgroźniejszy w ich szeregach Chiesa, lecz Pickford popisał się świetną interwencją.
Pięć minut później podopieczni Manciniego w końcu dopięli swego. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego doszło do dużego zamieszania przed bramkę Anglików, aż piłka odbita od słupka trafiła pod nogi Leonardo Bonucciego, który wyrównał na 1:1. To 13. gol Włochów w turnieju, dzięki czemu pobili rekord w historii swojej reprezentacji. Natomiast Bonucci został najstarszym strzelcem gola w finale ME - dokonał tego w wieku 34 lat i 71 dni.
Mimo rosnącej przewagi Włochów do końca wynik nie uległ już zmianie, co oznaczało, że po raz siódmy w historii finałowy mecz zakończył się po 90 minutach remisem.
W dogrywce, w której Anglicy starali się dotrzymywać kroku rywalom, wciąż nie było klarownych sytuacji, więc o tytule mistrza Europy musiały rozstrzygnąć rzuty karne.
W serii jedenastek piłkarze obu drużyn pomylili się łącznie aż pięciokrotnie. W ekipie Włoch - Andrea Belotti i dość niespodziewanie pewniak Jorginho (oba strzały obronił Pickford), natomiast wśród Anglików karnych nie wykorzystali Marcus Rashford (słupek) oraz Jadon Sancho i Bukayo Saka, których strzały obronił Donnarumma.
Co ciekawe, Rashforda i Sancho trener Southgate wpuścił do gry w 120. minucie, właśnie pod kątem rzutów karnych. Saka również zaczął finał jako rezerwowy.
Co ciekawe, Rashforda i Sancho trener Southgate wpuścił do gry w 120. minucie, właśnie pod kątem rzutów karnych. Saka również zaczął finał jako rezerwowy.
Włosi nie przegrali 34. meczu z rzędu, co po raz kolejny pokazuje, jak mocną drużynę stworzył od 2018 roku trener Mancini.
Włochy - Anglia 1:1 po dogr (1:1, 0:1), karne 3:2.
Bramki: Leonardo Bonucci (67.) - Shaw (2.).
Żółte kartki: Barella, Bonucci, Insigne, Chiellini, Jorginho - Maguire.
Sędzia: Bjoern Kuipers (Holandia).
Widzów: 67 173.
Włochy: Gianluigi Donnarumma - Giovanni Di Lorenzo, Leonardo Bonucci, Giorgio Chiellini, Emerson (118. Alessandro Florenzi) - Nicolo Barella (54. Bryan Cristante), Jorginho, Marco Verratti (96. Manuel Locatelli) - Federico Chiesa (86. Federico Bernardeschi), Ciro Immobile (55. Domenico Berardi), Lorenzo Insigne (91. Andrea Belotti).
Anglia: Jordan Pickford - Kieran Trippier (70. Bukayo Saka), Kyle Walker (120. Jadon Sancho), John Stones, Harry Maguire, Luke Shaw - Mason Mount (99. Jack Grealish), Declan Rice (74. Jordan Henderson, 120. Marcus Rashford), Kalvin Phillips, Raheem Sterling - Harry Kane.
PAP/rz
