fot. PAP/Piotr Nowak
Nowy selekcjoner polskich piłkarzy Paulo Sousa chce, aby drużyna była odważna, ambitna i szybko zrozumiała jego dwie, trzy koncepcje gry. Jak dodał, nie będzie wielu niespodzianek przy pierwszych powołaniach. Dokonał już wyboru pierwszego bramkarza, choć na razie tego nie ujawni.

Portugalczyk, który w poprzednim tygodniu zastąpił Jerzego Brzęczka, wziął w czwartek udział w wideokonferencji prasowej z dziennikarzami. W drodze do Polski spotkał się z kapitanem zespołu narodowego Robertem Lewandowskim, a wkrótce zamierza poznać całą kadrę.

- Przygotowujemy spotkanie z zawodnikami, którzy byli zaangażowani w ostatnie mecze reprezentacji. To grupa 40-45 piłkarzy. Będę chciał się im przedstawić i pokazać nasze wytyczne. Dać jasny sygnał, że każdy się liczy, jest ważny i ma wkład w kadrę narodową. Bez względu na to, czy gra w pierwszym składzie, czy jest na ławce. Chodzi o to, aby była dobra energia i żeby wszyscy rozumieli grę. Planujemy przedstawić dwie, trzy koncepcje gry na każdy moment meczu, np. organizacji w defensywie. Pragnę, żeby zaangażowanie piłkarzy było widać w każdym miejscu boiska - zapowiedział Sousa.

Dodał, że chce widzieć zespół odważny, ambitny, wiedzący, jak rozgrywać piłkę i zbliżać się do pola karnego rywali: - Zespół, który daje z siebie wszystko i cieszy się z tej możliwości. Tak, aby kraj był dumny z takiej gry.

Jak zaznaczył, jednym z istotnych elementów, którym poświęci czas podczas treningów, będą stałe fragmenty gry.

Selekcjoner zapowiedział, że przed marcowymi meczami eliminacji mistrzostw świata nie należy spodziewać się wielu zaskoczeń w kadrze: - Obecnie jest np. ośmiu, dziesięciu piłkarzy z polskiej ligi, którym się przyglądamy, a także do trzech z reprezentacji młodzieżowej. Zobaczymy, jak ta sytuacja potoczy się w ciągu półtora miesiąca.

Portugalczyk podkreślił, że prezes PZPN Zbigniew Boniek dał mu wolną rękę w wyborze współpracowników. W jego sztabie, zaprezentowanym już wcześniej, znaleźli się sami obcokrajowcy, ale w czwartek selekcjoner zapowiedział, że będzie współpracował też z dotychczasowym szefem banku informacji kadry Hubertem Małowiejskim.

- Wiem, że on ma ogromną wiedzę. Zna już dobrze piłkarzy, w szczególności to, czego my jeszcze nie, czyli osobowość zawodników, ich zachowanie - dodał Sousa.

Był trener m.in. FC Basel, Fiorentiny i Girondins Bordeaux odniósł się także do swojego wtorkowego spotkania w Niemczech z Lewandowskim: - Chciałem zobaczyć w oczach kapitana pasję i zaangażowanie. Pokazał to mi i moim asystentom. To nie tylko najlepszy obecnie piłkarz na świecie, ale też lider, przywódca. Piłkarze, którzy ciężko pracują i zawsze dają z siebie wszystko, motywują w ten sposób innych, żeby też zawieszali sobie poprzeczkę coraz wyżej. To bardzo ważne. Chcemy mieć wielu liderów w kadrze, nie tylko Roberta, którzy będą mieć ten sam entuzjazm, pasję i wiarę w zwycięstwo.

Sousa przyznał, że podjął już decyzję dotyczącą obsady bramki w drużynie narodowej: - Dziś tego nie ogłoszę, bo muszę najpierw porozmawiać z zawodnikami.

Portugalczyk zapewnił, że ma już dużą wiedzę o kadrze biało-czerwonych. Nie zapomina również o młodszym pokoleniu, spotka się z trenerami drużyn młodzieżowych i juniorskich.

- Większość piłkarzy reprezentacji Polski gra w Niemczech, Anglii i Włoszech. Od dawna obserwuję mecze tych lig. Teraz zacząłem też przyglądać się polskiej lidze. Chcę porozmawiać jeszcze m.in. z trenerem reprezentacji młodzieżowej Maciejem Stolarczykiem, aby dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja w tej kategorii wiekowej - zapowiedział Sousa.

Został również zapytany, czy spotka się z poprzednim selekcjonerem Jerzym Brzęczkiem.

- Nie przyjęło się, żeby trenerzy rozmawiali ze sobą o zespole. Raczej o poszczególnych zawodnikach, zwłaszcza szkoleniowcy klubowi, np. w perspektywie zakontraktowania jakiegoś piłkarza. Wówczas dzwoni się do innego trenera, żeby dowiedzieć się więcej o takim graczu, o jego zachowaniu. Jeżeli chodzi o Jerzego Brzęczka, życzę mu wszystkiego najlepszego. Taka jest nasza praca. Wiemy, że wszystko zależy od wyników. Mam nadzieję i jestem pewny, że pozostanie w tej wspaniałej piłkarskiej rodzinie. Życzę mu powodzenia w dalszej karierze - odparł Portugalczyk.

Biało-czerwoni rozpoczną eliminacje mistrzostw świata od wyjazdowego meczu z Węgrami 25 marca. Trzy dni później podejmą w Warszawie Andorę, a 31 marca zagrają na wyjeździe z Anglią.

Nowy selekcjoner zdaje sobie sprawę, że czasu zostało niewiele, ale - jak zapewnił - ufa w umiejętności piłkarzy: - Wierzę, że już od pierwszego spotkania, bardzo ważnego w kwalifikacjach, będą w stanie zrozumieć dwie, trzy koncepcje każdego momentu gry. Po to, aby być pewnym siebie na boisku.

Zapewnił, że przed nikim nie zamyka drzwi do kadry: - Każdy może dostać powołanie do reprezentacji. Jeżeli ktoś nie znajdzie się na liście przed trzema najbliższymi meczami, to wcale nie oznacza, że nie zostanie powołany następnym razem. W szczególności w obecnych, bardzo trudnych czasach, każdy musi być gotowy na powołanie i grę na sto procent dla reprezentacji. Nikogo nie wykluczam.

PAP/rz