fot. Oliwia Dybza
Prawie 60 lokatorów nadal nie może wrócić do swoich mieszkań. W pożarze zginęła 76-letnia kobieta, która wyszła na korytarz i zatruła się tlenkiem węgla.

Śledztwo dotyczy spowodowania pożaru zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. Grozi za to do pięciu lat pozbawienia wolności. Powołano biegłego z zakresu pożarnictwa.

- W wydanej opinii określi źródło wybuchu pożaru i przyczynę rozprzestrzeniania się ognia. Podjęto decyzję o uznaniu poszkodowanymi wszystkich mieszkańców tego budynku. Zostaną wezwani do złożenia zeznań w charakterze świadków - powiedział Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

Dotychczas nikomu nie postawiono zarzutów. Prokuratura czeka na opinię biegłego. Jak podkreślił Ryszard Gąsiorowski, może to potrwać.

Pożar wybuchł 4 czerwca w nocy w jednym z mieszkań. Lokatorce nic się nie stało. Ewakuowano wszystkich mieszkańców. Do dzisiaj część z nich nie może wrócić do domów.

Jerzy Ślipek, prezes spółdzielni mieszkaniowej „Na Skarpie” powiedział, że trwa remont mieszkań: - Jeśli uruchomimy instalację elektryczną w klatkach schodowych i mieszkaniach, to lokatorzy w przyszły czwartek będą mogli się wprowadzić.

Dodał, że lokatorzy mieli wrócić do mieszkań w tym tygodniu, ale termin powrotu jednak wydłużył się: - Trwają roboty ogólnobudowlane i elektryczne, a także sprzątanie klatek schodowych.

Poszkodowani przebywają u swoich rodzin, znajomych i w szkolnej bursie.

ak/cs/rż

Czytaj więcej

Posłuchaj

Ryszard Gąsiorowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Jerzy Ślipek, prezes spółdzielni „Na Skarpie”