fot. PAP/EPA/ANNA SZILAGYI
Po raz pierwszy w historii uroczystość otwarcia igrzysk olimpijskich nie odbyła się na stadionie. Większość wydarzeń Francuzi zaprezentowali na barkach na Sekwanie, a znicz został umieszczony w balonie.

Igrzyska w Paryżu, które odbędą się dokładnie 100 lat po tym, jak francuska stolica ostatnio była areną olimpijskich zmagań, mają być "inne niż wszystkie". I rzeczywiście już sama ceremonia otwarcia taka była. Lekkoatletka Marie-Jose Perec i judoka Teddy Riner zapalili w ogrodach Tuileries znicz igrzysk olimpijskich umieszczony w balonie, który uniósł się w powietrze.

Jednym z głównych elementów uroczystości była prezentacja reprezentacji narodowych. Sekwaną na odcinku sześciu kilometrów przepłynęło 115 łodzi z delegacjami sportowców, a trasa prowadziła między mostami Austerliz i Jena. Chorążymi reprezentacji Polski byli Przemysław Zamojski oraz Anita Włodarczyk.

Wśród gwiazd ceremonii otwarcia igrzysk był Jakub Józef Orliński. Polski kontratenor wystąpił w części widowiska, która była hołdem dla sportu miejskiego - breakdance'u i skateboardingu. Ubrany na biało, wykonał arię z opery "Zamorskie zaloty" Jean-Philippe'a Rameau, kompozytora okresu baroku, łącząc ją z gestami tańca breakdance. Orliński trenuje breakdance od wielu lat i brał udział w konkursach z tej dziedziny.

Według francuskiej agencji prasowej AFP, w ceremonii otwarcia igrzysk uczestniczyli przywódcy około stu państw. Wśród nich był prezydent RP Andrzej Duda, a także m.in. król Wielkiej Brytanii Karol III, kanclerz Niemiec Olaf Scholz czy prezydent Włoch Sergio Mattarella.

Ostatnie medale największej imprezy sportowej zostaną rozdane 11 sierpnia. Wtedy też zgaśnie znicz olimpijski.

PAP/ar