Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Słupsku poszukuje siedmiu nowych strażaków. Kandydaci muszą być odważni, nie bać się wysokości, wykazywać odporność na stres i umieć pływać.
Podczas testów sprawnościowych sprawdzana jest m.in. kondycja fizyczna kandydatów. Oficer prasowy słupskiej straży pożarnej kpt. Piotr Basarab podkreślił, że strażacy muszą być gotowi na różne wyzwania, nie tylko te związane z gaszeniem pożarów. - 70 procent zgłoszeń to miejscowe zagrożenia, które nie są związane ze zdarzeniami pożarowymi. To m.in. otwieranie mieszkań, wypadki drogowe, usuwanie skutków wiatrów, ratownictwo wodne czy chemiczno-ekologiczne - wskazał kpt. Basarb, zaznaczając jednocześnie, że ratownictwa pożarowego dotyczy 30 procent zgłoszeń.
Jakub Nadwodny, który od kilku miesięcy służy w słupskiej straży pożarnej podkreślił, że każdy wyjazd z jednostki to wyzwanie. - Jest to dość ryzykowna praca, nie ma łatwych wyjazdów. Nigdy nie wiemy, co zastaniemy na miejscu. Wiemy tyle, ile napisane jest w opisie, a bardzo często ludzie nie podają dokładnie przebiegu wypadku czy innego zdarzenia - przyznał strażak.
Przyjęci do służby nowi strażacy mogą zarobić ok. 5 tysięcy złotych na rękę. Rekrutacja w Słupsku potrwa do połowy stycznia.
pd/aj