Kto choć raz przejeżdżał przez Sianów, zna dwa bardzo ostre zakręty - na ul. Koszalińskiej (obok remizy) oraz w miejscu, gdzie Koszalińska przechodzi w ul. Armii Polskiej. Zakręty na tyle zdradliwe, że nieostrożni kierowcy niekiedy z nich wypadają, lądując na barierkach lub ścianie budynku. - Tylko w ostatnich dniach zdarzyły się dwa takie przypadki - mówi Maciej Berlicki, burmistrz Sianowa.
Wina leży po stronie kierowców czy wyprofilowania zakrętów? Zdania wśród mieszkańców są podzielone. - Kierowcy nie jeżdżą tędy aż tak szybko, bo nawet nie ma gdzie się rozpędzić. Po prostu zakręty są bardzo ostre i problematyczne - mówią jedni. Drudzy jednak dodają: - Wystarczy dodatkowo zwolnić i zachować szczególną uwagę, a nic nie powinno się stać.
Na ponad dziesięć tysięcy pojazdów, które średnio w ciągu doby przejeżdżają przez Sianów zawsze jednak zdarzyć się mogą takie, których kierowcy tej dodatkowej ostrożności nie zachowają. I właśnie ci lądują na przydrożnych barierkach (przy remizie) albo na ścianie kamienicy pod adresem Koszalińska 2. - Rozmawiałem z jej mieszkańcami, którzy są zaniepokojeni tym, co się ostatnio dzieje - przyznaje burmistrz Sianowa, podkreślając, że - oprócz apeli do kierowców o ostrożność - gmina wiele więcej dla poprawy bezpieczeństwa zrobić nie może.
Nie jest bowiem zarządcą wspomnianych ulic - jako część DK nr 6 znajdują się one w pieczy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. - Będziemy jednak wysyłać do „krajówki” pisma, aby zwiększyć bezpieczeństwo w tym rejonie - zapowiada Maciej Berlicki, który liczy także na wsparcie policji.
Naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Koszalinie takie wsparcie zapowiada. Zwłaszcza jeśli chodzi o dodatkowe zabezpieczenie wspomnianej kamienicy. - Należałoby tu wprowadzić jakieś bariery ochronne, bo w końcu może dojść do sytuacji niebezpiecznej już nie tyle dla użytkowników drogi, co dla samych mieszkańców budynku - zauważa kom. Dariusz Bindas.
W szczecińskim oddziale GDDKiA sianowskie zakręty są znane. Jego rzecznik przypomina, że już w zeszłym roku na łuku przy remizie strażackiej drogowcy ustawili dodatkowe słupki i barierki. - Jeżeli będą możliwości, by podobne rozwiązania zastosować na drugim z tych niebezpiecznych zakrętów - zostanie to zrobione - zapewnia Mateusz Grzeszczuk, ale jednocześnie podkreśla, że najważniejszy jest rozsądek kierowców.
O to samo apeluje kom. Dariusz Bindas. - Te zakręty są wyprofilowane w ten sposób już od kilkudziesięciu lat, więc nie powinny być zaskoczeniem. Nawet jeśli ktoś jedzie tędy pierwszy raz i wchodzi w zakręt z obowiązującą tam prędkością - nie ma możliwości, aby z niego wypadł - zaznacza naczelnik koszalińskiej drogówki.
RW/ez