fot. facebook.com/ Sebastian Rozwadowski
Tuż przed odlotem rajdowcy spotkali się na wileńskim lotnisku z dziennikarzami i swoimi sympatykami. Podkreślali, że w tym roku Polska i Litwa obchodzą stulecie odzyskania niepodległości.

Litewski kierowca rajdowy Benediktas Vanagas i polski pilot z Olsztyna Sebastian Rozwadowski pojadą razem w Rajdzie Dakar już po raz trzeci. - W dalszym ciągu deklarujemy i pokazujemy, jak wygląda przyjaźń pomiędzy naszymi narodami. Litwa jest mocna tylko wtedy, jeśli ma dobre stosunki z Polską - powiedział dziennikarzom Benediktas Vanagas. Rajdowiec zaznaczył też, że najważniejsze w tegorocznym 40. Rajdzie Dakar będzie to, aby nie popełnić błędów. W ubiegłym roku polsko-litewska ekipa miała problemy ze skrzynią biegów, dlatego zmagania zakończyła już po trzecim etapie rajdu. Sebastian Rozwadowski w rozmowie z Polskim Radiem podkreślił, że z tamtego zdarzenia zostały wyciągnięte wnioski. - Im niżej spadniesz i się podniesiesz, tym jesteś mocniejszy. Na tym polega siła sportowca - powiedział rajdowiec.

Duetowi kibicują między innymi pacjenci i wolontariusze jedynego na Litwie hospicjum błogosławionego księdza Michała Sopoćki. - Trzy lata temu spytałam, czy zechcą być ambasadorami misji hospicyjnej na Litwie i oni bez zastanowienia powiedzieli: tak - mówi Polskiemu Radiu dyrektorka hospicjum siostra Michaela Rak.

Ekipa pojedzie z numerem startowym 323 w kombinezonach z litewską Pogonią i polskim Białym Orłem. Litewskie i polskie oznaczenia znalazły się też na czarnej Toyocie Hilux, która już wcześniej wypłynęła do Ameryki Południowej.

Rajd Dakar rozpoczyna się 6 stycznia w Limie. Jego trasa prowadzi przez trzy kraje: Peru, Boliwię i Argentynę, gdzie rajd zakończy się 20 stycznia w Cordobie. W Ameryce Południowej będzie to 10. edycja tej imprezy. Kierowcy mają do pokonania blisko 9000 km podzielonych na 14 etapów.

IAR/ds