Z Krzysztofem Paszykiem, posłem PSL, rozmawia Cezary Szewczyk

Cezary Szewczyk: W naszym pilskim studiu jest Krzysztof Paszyk, poseł PSL. Dzień dobry.
Krzysztof Paszyk: - Dzień dobry, korzystając z okazji, pozwolę sobie pozdrowić wszystkich zachodniopomorskich rolników, z którymi wczoraj w Barzkowicach miałem przyjemność i zaszczyt wspólnie z prezesem PSL na Zachodnim Pomorzu wicemarszałkiem Jarosławem Rzepą świętować na wojewódzkich dożynkach w ramach 30. agro-targów.

Dziękuję serdecznie w imieniu rolników. Chciałem też o to zapytać. Zaglądając na pański profil na Facebooku, zobaczyłem, że pan uczestniczy dość często w ostatnim czasie w takich uroczystościach.
- Tak, panie redaktorze. Przez szacunek dla tych, którzy są głównymi bohaterami tych świąt plonów tak powszechnie obchodzonych w Wielkopolsce i na Zachodnim Pomorzu. Staram się, na ile oczywiście tylko jest to możliwe, w tych dniach kończących sierpień i pierwszych dniach września wyrazić swoją wdzięczność, docenić trud i wysiłek, który w gospodarstwach, które często nazywam warsztatami pod gołym niebem, rolnicy wkładają. Zwłaszcza docenić, bo niestety dzisiaj jest problem, nie wszędzie, zwłaszcza jeżeli chodzi o władzę publiczną, takie docenienie ma miejsce.

Zanim przejdziemy do tej większej polityki, czy rolnicy są w tym roku zadowoleni ze swoich plonów?
- Rok, który się kończy, ten sezon, który się kończy był trudny, zważywszy na warunki atmosferyczne w większości miejsc. Zwłaszcza okres letni uniemożliwił dokonania zbiorów. W Wielkopolsce jest z tym kłopot i na Zachodnim Pomorzu, że ciągle bardzo dużo zboża pozostało na polu i, obserwując pogodę, obawiam się, że tak już zostanie. Dodatkowo to się jeszcze zderza, zwłaszcza jeżeli chodzi o rzepaki, z przymrozkami wiosennymi. Tak więc tegoroczne plony wcale w większości miejsc nie są takie dobre. A do tego bardzo często, m. in. wczoraj w Barzkowicach rolnicy podkreślają swoje zaniepokojenie, jeśli chodzi o politykę rządu: zlikwidowanie wcześniejszych emerytur, czyli de facto podniesienie wieku emerytalnego przez obecny rząd rolnikom, spóźnienia z wypłatami dopłat bezpośrednich (bo jeszcze z takimi w historii, jak te dopłaty są wypłacane nie było jak w bieżącym roku) plus do tego słaba aktywność rządu na forum Unii Europejskiej. Rolnicy śledzą prace, słyszą, że pozwolono w ramach Unii na bezcłowy wwóz zboża, które jest bardzo tanie w Ukrainie i nie spotkało się to z jakąkolwiek reakcją rządu. To wszystko niepokoi. Słaba dynamika, jeśli chodzi o wdrażanie programów europejskich. Te środki, chociażby z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich ciągle do rolników nie trafiają, są słabo uruchamiane i to budzi niepokój. Nie napawa optymizmem.

Czyli w dziedzinie rolnictwa rząd ma wiele do zrobienia. Będziecie na pewno dyskutowali jako politycy i pokazywali wspólnie z rolnikami, co należy jeszcze poprawić.
- My, panie redaktorze, daliśmy taki dwuletni kredyt zaufania panu ministrowi Jurgielowi, ale niestety mimo naszego dosyć częstego upominania, pan minister Jurgiel tej dynamiki, z którą tak ochoczo udzielał się, kiedy był jeszcze jednym z przedstawicieli opozycji, tak często zgłaszał recepty na poprawę sytuacji polskich rolników, dzisiaj od dwóch lat to niestety wygląda bardzo słabo. Stąd nasz wniosek o jego odwołanie, który – miejmy nadzieję – po wakacjach stanie na porządku obrad.

Czyli w dziedzinie rolnictwa rząd ma wiele do zrobienia. Będziecie na pewno dyskutowali jako politycy i pokazywali wspólnie z rolnikami, co należy jeszcze poprawić.
- My, panie redaktorze, daliśmy taki dwuletni kredyt zaufania panu ministrowi Jurgielowi, ale niestety mimo naszego dosyć częstego upominania, pan minister Jurgiel tej dynamiki, z którą tak ochoczo udzielał się, kiedy był jeszcze jednym z przedstawicieli opozycji, tak często zgłaszał recepty na poprawę sytuacji polskich rolników, dzisiaj od dwóch lat to niestety wygląda bardzo słabo. Stąd nasz wniosek o jego odwołanie, który – miejmy nadzieję – po wakacjach stanie na porządku obrad.

Przechodzimy właśnie płynnie do tego, że jutro rozpoczynają się pierwsze obrady powakacyjne w sejmie. Czy to będzie gorąca polityczna jesień pana zdaniem? Bo odpoczęliście trochę, padają szumne zapowiedzi różnych podejmowanych inicjatyw. Jutro, tak jak pan powiedział, będzie złożony prawdopodobnie wniosek o odwołanie ministra rolnictwa, ale dzieje się również wiele w innych sferach polityki. Pana walizki już spakowane. Jutro pan wyjeżdża i - jak pan myśli - będzie gorąca jesień polityczna czy będzie to jesień porozumienia, a nie sporów?
- Ja, panie redaktorze, już dzisiaj wyjeżdżam, już dzisiaj rozpoczynamy posiedzeniem klubu to posiedzenie sejmu. Wolałbym, żebyśmy w większym spokoju, w bardziej konstruktywnej atmosferze mogli procedować nad ważnymi sprawami dla Polek i Polaków. Niestety za sprawą większości sejmowej, która tak ochoczo podpala kolejne konflikty i tu na podwórku krajowym politycznym, ale także w Europie. Zgodzę się, chociaż nie mam w tym absolutnie ani trochę satysfakcji, że ta jesień i zima będą znacznie bardziej gorące od lata, które za nami i które niejednokrotnie kojarzy się z dosyć dużymi upałami. Szkoda, bo faktycznie mamy nie tylko sprawy związane z problemami, które dotykają polską wieś, ale również sprawę sądów i konfliktu w obozie rządzącym.

To teraz właśnie o tych gorących, bieżących sprawach. Panie pośle, jest pan prawnikiem, jest pan członkiem Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach. W środę będzie spotkanie prezydenta z przedstawicielami wszystkich partii dotyczące ustaw, które przygotowuje pan prezydent o Krajowej Radzie Sądownictwa i o Sądzie Najwyższym. Będą to godzinne spotkania. Co takie godzinne spotkania mogą dać i jakie są oczekiwania m. in. Polskiego Stronnictwa Ludowego?
- To spotkanie, oczywiście, nie jest w stanie doprowadzić do uzgodnienia gotowego kształtu ustaw dotyczących sądownictwa, ale myślę, że może ono dać pewien asumpt do pozytywnej debaty o przyszłości polskiego sądownictwa. Oby pan prezydent nie popełnił tego grzechu pierworodnego, który popełnili jego koleżanki i koledzy z PiS-u, którzy przygotowali w pośpiechu ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, o ustroju sądów powszechnych i o Sądzie Najwyższym bez konsultacji nawet na poziomie politycznym. Tu widzę, że jest pewna refleksja ze strony pana prezydenta. My oczywiście wybieramy się jako klub poselski Polskiego Stronnictwa Ludowego na to spotkanie z panem prezydentem przede wszystkim, aby zwrócić uwagę na to, że nie potrzeba jakichś igrzysk wokół polskiego sądownictwa, tylko spokojnej refleksji. Naszym zdaniem tylko wtedy ta reforma ma sens, jeśli Polacy coś z niej zyskają. Naszym zdaniem co dzisiaj jest z polskim sądownictwem nie tak i co wymaga udoskonalenia? Przede wszystkim mamy problem z dostępnością do polskiego sądu. To już się bierze na etapie opłat sądowych, które wielu Polaków eliminują z tego, aby przed sądami upominać się i skutecznie walczyć o swoje prawa i o odszkodowania, o roszczenia wobec różnych spraw – to jest rzecz bardzo ważna i którą warto by podjąć na tym etapie. Ciągle mamy problem, i tu zgoda z wieloma społecznymi organizacjami, które reprezentują osoby poszkodowane przez wymiar sprawiedliwości, że ciągle mamy w małym stopniu rozwinięty mechanizm oddziaływania społecznego na sądownictwo i to zarówno na etapie powoływania sędziów, jak również potem ich pracy. Toteż pójdziemy z postulatem, aby rozszerzyć udział ławników w rozstrzyganiu spraw, ale też ciągle będziemy podkreślać aktualny postulat z projektu ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa przygotowanego przez Stowarzyszenie Sędziów „Iustitia”, które przedstawiałem wiosną w sejmie, żeby grupa obywateli miała inicjatywę, jeśli chodzi o zgłaszanie kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa, ażeby tacy kandydaci obywatelscy mogli być zgłaszani do tej bardzo ważnej instytucji, do organu konstytucyjnego, jakim jest Krajowa Rada Sądownictwa. 

Jak powiedział rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński, to nie będzie pozorowana reforma, a prawdziwa, jednocześnie nie wzbudzi żadnych kontrowersji w kontekście przepisów konstytucyjnych. Jest pan przekonany, że tak będzie, że nie będzie to, jak niektórzy mówią, taka „ustawka”? Że spotkanie m. in. pana prezydenta z panem Jarosławem Kaczyńskim, szefem Prawa i Sprawiedliwości, było pozorowane i że to wszystko jest takie trochę pudrowanie...
- Nie mnie oceniać, co było treścią spotkania pana prezydenta z prezesem Kaczyńskim. Natomiast wrócę jeszcze do kształtu reformy. Trudno oceniać, ponieważ pan prezydent jeszcze nie wyłożył na stół gotowych ustaw. Natomiast będziemy apelować i zwracać się do pana prezydenta, żeby to nie było tylko ustrojowe przemodelowanie tych instytucji, jak KRS czy Sąd Najwyższy, ale przede wszystkim żeby z tych zmian korzystali Polacy, którzy mają potrzebę skorzystać z rozstrzygnięcia swoich spraw przez sądy. To jest bardzo ważne. Muszę powiedzieć, panie redaktorze, że bardzo często niestety w biurach – mówię „niestety” -  mamy petentów, mamy gości, którzy właśnie zwracają na to uwagę, że niestety ta sprawa tak niedobrze i tak daleko zabrnęła na niekorzyść tych osób, ponieważ nie mogli liczyć na to, że ta sprawa trafi do sądu. I to nie dlatego, że sędzia był gdzieś tam do tego sądu powołany za takiej czy innej władzy, tylko np. mówią, że nie stać ich było na to, żeby mieć prawnika. Więc będziemy apelować do pana prezydenta, żeby od tej strony podejść do reformy.

Miejmy nadzieję, panie pośle, że wasz głos zostanie wysłuchany. Czas nas goni, ale jeszcze jedna sprawa. Wczoraj z ekspertyzy Biura Analiz Sejmowych podano komunikat, że Polska może domagać się od Niemiec reparacji wojennych i wszelkie tezy o wygaśnięciu tego dokumentu uznaje się za bezzasadne. Pana zdaniem, co w tej chwili się stanie po takim orzeczeniu?
- To wszystko zależy od tych, którzy zapowiedzieli, że się tych reparacji będą domagać. Samo stwierdzenie, że takowe roszczenia są nie oznacza nic więcej. Jeszcze trzeba uwzględnić formułę możliwości dzisiaj, tu i teraz polityki europejskiej i na to trzeba zwrócić uwagę.

A warto się kłócić z naszymi sąsiadami?
- To jest dzisiaj dobre pytanie. Czy my będziemy rozgrzebywać stare rany i niweczyć to, co w relacjach polsko-niemieckich udało się w ostatnich latach poprawić, czy też będziemy spoglądali na dzisiejsze wyzwania i chociażby najbliższą przyszłość Europy? Warto to dzisiaj rozważyć i to jest wyzwanie dla rządzących, aby być może jednak na potrzeby polityki krajowej nie rozpętywać piekła, tylko bardziej patrzeć na to, co będzie z wymianą handlową, co będzie z inwestycjami na terenie Polski, które chociażby tu w Wielkopolsce czy na Zachodnim Pomorzu można w dziesiątkach wymieniać. To jest dzisiaj dylemat.

 Krzysztof Paszyk, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego był gościem Studia Bałtyk. Dziękuję bardzo.
- Dziękuję i życzę miłego dnia.

aj/ar

Posłuchaj

Z posłem PSL rozmawia Cezary Szewczyk
  • 00:00:00 | 00:00:00
::