Sepsa u dziecka. Dwulatek w ciężkim stanie jest w szpitalu w
Koszalinie. W domu, rodziców zaniepokoiły objawy u dziecka. Matka
zadzwoniła do izby przyjęć, personel polecił natychmiast wezwać karetkę -
powiedział Polskiemu Radiu Koszalin Cezary Sołowij rzecznik szpitala:
- Chłopiec został przyjęty na Oddział Intensywnej Terapii. Jest w stanie bardzo ciężkim, lekarze walczą o życie chłopca.
Część żłobka do którego chodzi chłopczyk jest dezynfekowana. Była też
grupa dzieci powiedziała Helena Łach właścicielka placówki:
- Ta część jest zamknięta, trwa dezynfekcja. Musimy zrobić to, co zalecił Sanepid.
Właścicielka żłobka przyznała ,że o chorobie poinformowała tylko rodziców z grupy w której jest chłopczyk.
Doktor Elżbieta Gruchała Powiatowy Inspektor Sanitarny w Koszalinie uważa, że nie było powodu żeby zamknąć placówkę:
- Grupa, do której to dziecko chodziło, nie ma kontaktu z tą grupą, która jest na piętrze. Nie ma powodu, żeby zamknąć cały żłobek. Należy obserwować, czy z dzieckiem nic się nie dzieje.
Na razie Sanepid mówi o podejrzeniu sepsy u dziecka bo nie ma jeszcze
wszystkich badań. Nie jest wykluczone ,że w poniedziałek żłobek będzie
normalnie pracować.
Sepsa rozwija się błyskawicznie, dlatego tak ważne jest jej rozpoznanie i leczenie. Objawy to między innymi gorączka albo obniżona
temperatura, ból gardła, mięśni, osłabienie, przyśpieszone bicie serca i
oddech, wybroczyny na ciele.
Wielu specjalistów radzi, żeby się zaszczepić. Nie ma szczepionki
w stu procentach zabezpieczającej przed sepsą, ale są takie, które uodparniają na
bakterie mogące wywołać chorobę.
Od stycznia bezpłatne szczepienia dla dzieci przeciwko pneumokokom są obowiązkowe.
ak/ar/ds