Rodzice porwanego w piątek w nocy z białogardzkiego szpitala niemowlaka zdecydowali się przedstawić swoją wersję wydarzeń. Na filmiku opublikowanym w internecie ojciec dziecka mówi, że ciąża była donoszona, a poród odbył się bez komplikacji i nie było żadnego zagrożenia dla życia i zdrowia dziecka.
Mężczyzna informuje, że lekarz zgłosił jego i jego żonę do sądu rodzinnego dlatego, że „zagrażamy zdrowiu i życiu dziecka. Powodem była odmowa zaszczepienia córki w pierwszej dobie życie oraz odmowa podania zastrzyku z witaminą K”. Dodaje, że rodzice chcieli, aby dziecko pozostało w mazi płodowej, ponieważ jest to „standardem na świecie”.
Ojciec dziecka podkreśla, że odmówiono wykonania badań dziecka w kierunku wrodzonych niedoborów odporności, które są bezwzględnym przeciwwskazaniem do szczepienia przeciwko gruźlicy. Na opublikowanym filmiku mężczyzna mówi też, że sąd rodzinny odebrał jemu i jego żonie prawa rodzicielskie w kwestiach związanych z zastosowaniem świadczeń zdrowotnych, a ustanowiony kurator nie ma wykształcenia medycznego.
- Kierowała nami wyłącznie troska o dobro i bezpieczeństwo naszego dziecka. Za naszą dociekliwość i troskę zostaliśmy ukarani odebraniem praw do dziecka i zmuszeni do ucieczki - mówi na zakończenie.
Redakcja/ar
Porwanie dziecka ze szpitala w Białogardzie. Ojciec publikuje film
fot. policja.pl
- Jeszcze trzy dni temu byliśmy szczęśliwą rodziną, która oczekiwała na narodziny naszego dziecka. Dzisiaj jesteśmy uciekinierami ściganymi przez policję. Czujemy się zaszczuci - mówi mężczyzna na filmiku opublikowanym na portalu YouTube.