PAP/Radek Pietruszka
Według danych z 100 proc. obwodów Andrzej Duda uzyskał 43,5 proc. głosów, Rafał Trzaskowski - 30,46 proc. - poinformował we wtorek przewodniczący PKW Sylwester Marciniak. Frekwencja wyniosła 64,51 proc.

Na konferencji prasowej szef PKW przekazał wyniki głosowania na podstawie danych ze wszystkich 27 tys. 227 obwodowych komisji wyborczych.

Jak powiedział szef PKW Andrzej Duda uzyskał 43,5 proc. (8 450 513 głosów), zaś Rafał Trzaskowski - 30,46 proc. (5 917 340 głosów). To ci dwaj kandydaci zmierzą się w drugiej turze wyborów 12 lipca.

Na kolejnych miejscach znaleźli się: Szymon Hołownia - 13,87 proc. (2 693 397 głosów), Krzysztof Bosak - 6,78 proc. (1 317 380 głosów); Władysław Kosiniak-Kamysz - 2,36 proc. (459 365 głosów); Robert Biedroń - 2,22 proc. (432 129 głosów).

Kolejni kandydaci uzyskali poniżej 0,3 proc.: Stanisław Żółtek - 0,23 proc. (45 419 głosów), Marek Jakubiak 0,17 proc. (33 652 głosów), Paweł Tanajno 0,14 proc. (27 909 głosów), Waldemar Witkowski 0,14 proc. (27 290 głosów), Mirosław Piotrowski 0,11 proc. (21 065 głosów).

Szef PKW przekazał, że osób uprawnionych do głosowania było 30 204 684. Karty do głosowania wydano 19 026 600 osobom, zaś liczba wyborców głosujących przez pełnomocnika wyniosła 16 854, a liczba wyborców głosujących na podstawie zaświadczenia o prawie do głosowania wyniosła 216 557 osób.

Pakiety wyborcze wysłano 536 821 osobom, zaś koperty zwrotne otrzymano od 483 898 osób. Jak mówił Marciniak, liczba kopert zwrotnych w głosowaniu korespondencyjnym, w których nie było oświadczenia o osobistym i tajnym oddaniu głosu wyniosła 17 785. Liczba kopert zwrotnych, w których oświadczenie nie było prawidłowo wypełnione lub podpisane przez wyborcę wyniosła 625. Liczba kopert zwrotnych, w których nie było koperty na kartę do głosowania wyniosła 2 082. Liczba kopert zwrotnych, w których znajdowała się niezaklejona koperta na kartę do głosowania wyniosła 824.

Liczba kart do głosowania wyjętych z urny wyniosła 19 486 860. Liczba kart nieważnych wyniosła 3 100, zaś ważnych - 19 483 760. Frekwencja wyniosła 64,51 proc.

Liczba głosów ważnych wyniosła 19 425 459, czyli 99,7 proc. Liczba głosów nieważnych wyniosła 58 301, czyli 0,3 proc. 20 071 głosów było nieważnych z powodu postawienia znaku X obok nazwiska dwóch lub większej liczby kandydatów. Z powodu niepostawienia znaku X obok nazwiska żadnego kandydata nieważnych głosów było 38 230.


12 lipca w drugiej turze wyborów zmierzą się urzędujący prezydent i kandydat Platformy Obywatelskiej.

Andrzej Duda: po pięciu latach dużo więcej osób niż wówczas głosuje na mnie

- Wygrywam tę I turę dzięki państwa głosom rzeczywiście w sposób absolutnie zdecydowany, ta przewaga jest potężna i ogromnie jestem za to wdzięczny - powiedział Andrzej Duda. - Dziękuję wszystkim moim rodakom za frekwencję, za gremialny udział w wyborach. Dziękuję, niezależnie od tego na którego z kontrkandydatów Państwo głosowaliście. Z całego serca, dziękuję ze poszliście na wyborcy bo to bardzo ważne, żebyśmy aktywnie decydowali o polskich sprawach - dodał.

Pogratulował wszystkim 10 kontrkandydatom, w tym Rafałowi Trzaskowskiemu. Zwrócił się do wyborców swoich kontrkandydatów - Krzysztofa Bosaka, Władysława Kosiniaka-Kamysza i Roberta Biedronia. - W bardzo wielu sprawach dotyczących Polski, tego, jak Polska powinna być reprezentowana, jak powinny być prowadzone polskie interesy bardzo niewiele dzieliło nas i dzieli z panem Krzysztofem Boskiem - w bardzo wielu sprawach myślimy podobnie - mówił.

- Popatrzmy na Lewicę, popatrzmy na wszystkich kandydatów o profilu lewicowym. Oczywiście bardzo dużo jest między nami różnic, zwłaszcza tych światopoglądowych, ale czy jeden punkt na 100 procent nie jest wspólny? A mianowicie troska o zwykłego człowieka, zwłaszcza tego człowieka, który z różnych przyczyn został skrzywdzony, zwłaszcza o tego człowieka, który jest słabszy, temu, któremu trudniej się żyje - powiedział Duda.

Prezydent odniósł się również do wyborców kandydata Koalicji Polskiej na prezydenta, szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza: - Nie mam wątpliwości, że wyborcy Władysława Kosiniaka-Kamysza patrzą na polską rodzinę i jej wartość i na polską wieś tak samo jak ja patrzę. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że mają do polskiej rodziny wielki szacunek, że uważają, że ona powinna absolutnie w polityce zajmować pierwsze miejsce.

Duda krytykował też rządy PO-PSL z lat 2007-2015. - O to są właśnie te wybory, a mianowicie o to właśnie będzie ta II tura wyborów - to będzie rzeczywiście tak lub tak. Dzisiaj pan Rafał Trzaskowski, wiceprzewodniczący PO zapiera się tego, co robiła jego partia przez lata. Dzisiaj mówi, że chce bronić obniżonego przeze mnie wieku emerytalnego, a przeciwko temu obniżeniu głosował jako poseł - mówił prezydent. - O to właśnie są te wybory, czy Polska będzie z powrotem zwijana czy życie Polaków będzie z powrotem pogarszane, wbrew wszelkim zobowiązaniom wyborczym - dodał.

Wśród priorytetów swojej kolejnej kadencji wymienił zarówno duże, jak i lokalne inwestycje. Akcentował także potrzebę wzrostu wynagrodzeń, nawiązując do swoich wystąpień w kampanii, w których przekonywał, że chciałby doprowadzić do przeciętnej zarobków w wysokości 2000 euro.

Prezydent zapowiedział też powrót na trasę kampanijną. - Nie ma żadnej przerwy, nie ma żadnego spoczynku, prowadzimy kampanię nadal. Ja w tym momencie, zaraz jak skończę to wystąpienie, ruszam na trasę kampanii i jadę na kolejne spotkanie - powiedział Duda.

- Musimy zwyciężyć, powiem więcej - zwyciężyć, ale w sposób zdecydowany - stwierdził.

Rafał Trzaskowski: mamy szansę wygrać wybory

Rafał Trzaskowski podkreślił, że ma szanse wygrać te wybory. - Z takimi wynikami można iść się bić o Polskę - oświadczył. - Dzisiaj spacerowałam po ulicach Warszawy i wiem, że duża część z was chciałaby wygrać już w I turze, tak jak w Warszawie, ale moi drodzy, ten wynik pokazuje jedno, co najważniejsze, a mianowicie ponad 58 proc. społeczeństwa chce zmiany. Chcę do tych wszystkich obywateli dzisiaj jasno powiedzieć: "będę waszym kandydatem, będę kandydatem zmiany" - dodał kandydat KO.


Trzaskowski podziękował swoim kontrkandydatom. Andrzejowi Dudzie gratulował osiągniętego wyniku: - Widać po tym wyniku, że jest bardzo wiele Polek i Polaków, którzy inaczej niż my oceniają te ostatnie pięć lat, którzy również oceniają niektóre reformy, które wprowadził rząd PiS pozytywnie. Chcę jasno powiedzieć, my w przeciwieństwie do dzisiaj rządzących wyciągamy wnioski z tego, co się w Polsce dzieje, utrzymamy 500 plus, nie podwyższymy wieku emerytalnego, trzynasta emerytura jest bezpieczna. Można mieć to wszystko, ale można mieć jeszcze więcej, można mieć wspólnotę.

Trzaskowski podkreślał, że druga tura wyborów nie będzie tylko wyborem pomiędzy nim a kandydatem PiS, prezydentem Andrzejem Dudą: - To będzie wybór pomiędzy Polską otwartą (...) To będą wybory pomiędzy tymi, którzy szukają, tak jak ja, jak my wszyscy, porozumienia i wspólnoty. (...) I tymi, którzy przez cały czas szukają konfliktu.

Zwrócił się również do innych kandydatów opozycyjnych, m.in. Szymona Hołowni: - Obiecuję wszystkim wyborcom Szymona Hołowni i wszystkim wyborcom, że dzisiaj będziemy patrzeć w przyszłość i chcemy się unieść ponad te stare spory polityczne, bo one zostały rozstrzygnięte. I nie chcemy się odnosić do jednego człowieka, który cały czas chce walczyć z cieniem.

Zwrócił się także do Krzysztofa Bosaka i jego wyborców: - Wiele nas różni, ale zawsze mówiłem przed debatami, że mimo, że mamy inną wizję, to wiem, że panu na czymś naprawdę zależy. Jeśli chodzi o pomoc przedsiębiorcom i walkę z państwem, które się we wszystko wtrąca, mamy takie same poglądy z większością obywateli, którzy zagłosowali na pana.

Trzaskowski zwrócił się też do elektoratu Kosiniaka-Kamysza zapewniając, że zawsze będą mogli na niego liczyć, a wyborów Roberta Biedronia o tym, że zawsze będzie walczył z wykluczeniem. - Na pewno będę waszym prezydentem - zapewnił.

Zaapelował do prezydenta Andrzeja Dudy: "stańmy do debaty, porozmawiajmy o prawdziwych problemach". Dodał, że czeka na zaproponowanie konkretnej daty i miejsca.

Zwrócił też uwagę na to, że przed Polską jest kryzys gospodarczy i dlatego będzie domagał się jasnych odpowiedzi od rządu i prezydenta w sprawach na przykład stanu finansów publicznych i ratowania miejsc pracy. Trzaskowski zaznaczył, że będzie rządzącym stawiał trudne pytania, ale nie oznacza to, że nie będzie gotowy współpracować.

Szymon Hołownia: to jest wynik moich marzeń, oznacza, że przekonaliśmy już 2,5 mln ludzi

Hołownia, jak wynika z badania Exit Poll przeprowadzonego przez Ipsos, w I turze wyborów prezydenckich uplasował się na trzecim miejscu za Andrzejem Dudą i Rafałem Trzaskowskim. Według sondażu uzyskał 13,3 proc.

- Czy to jest wynik moich marzeń? Tak, to jest wynik moich marzeń. Myślę, że nikt, kiedy sześć miesięcy temu zaczynaliśmy tę drogę, nie pomyślałby, że to jest w ogóle możliwe, by przekonać. Bo z tych statystyk - a myślę, że one jeszcze urosną, jak się zacznie zliczać głosy też te z zagranicy, korespondencyjne (...) one mogą dojechać jeszcze do 15-18 proc. - wynika, że przekonaliśmy 2,5 mln ludzi - powiedział Hołownia po ogłoszeniu wyników.

Zapewnił też, że jest gotowy, aby stanąć na czele ruchu obywatelskiego. - Mam w sobie gotowość i siłę do tego, by stanąć teraz na czele ruchu, który poprowadzi tę całą energię i siłę, to wszystko, co się w nas urodziło dalej - oświadczył Hołownia.

Zwracając się do swoich sympatyków zapewnił, że zapoczątkowana inicjatywa nie zatrzyma się, będzie szła dalej i załatwiała ważne dla jej członków sprawy. Podkreślił, że najważniejsze są: zielona, solidarna i bezpieczna Polska oraz silne wspólnoty samorządowe.

Hołownia zapowiedział, że w najbliższych dniach spotka się z przedstawicielami jego ruchu z całej Polski, by skonsultować "zachowanie przed drugą turą". - Moja intuicja na dziś jest taka, że powinniśmy przed tym, który będzie reprezentował w II turze tę część, z którą można wiązać jakieś nadzieje dla Polski, położyć ważne dla nas problemy - oświadczył.

- By zadać pytanie, czy są to też jego postulaty, czy jest mu z nimi po drodze, czy jest w stanie je realizować" - dodał. "Jeżeli odpowie twierdząco, to będzie wskazówka dla wielu z nas - ocenił Hołownia.

W rozmowie z dziennikarzami powiedział, że nie wierzy w przekazywanie głosów. - Nie wierzę w coś takiego, jak przekazywanie poparcia. To jest bardzo niefajne w stosunku do wyborców - dodał.

- Ja powiem na kogo zagłosuję, ale najpierw we wtorek skonsultuję się ze swoimi liderami i wypracujemy trzy albo cztery proste punkty, na których nam zależy i przedstawimy je kandydatowi opozycji. Jeżeli okaże się, że z tym kandydatem jest nam blisko merytorycznie, to ja powiem, że na niego zagłosuję - zapowiedział Hołownia.

Jak dodał, każdy z przedstawicieli jego ruchu powinien podjąć samodzielną decyzję oddając głos w II turze. Zapowiedział, że poinformuje na kogo sam będzie głosował. - Jesteśmy ruchem wolnych ludzi, a nie partią polityczną, w której obowiązuje dyscyplina głosowania - oświadczył Hołownia.

Krzysztof Bosak: Konfederacja stała się trzecią siłą polityczną w Polsce

- Wydaje się, że jesteśmy w historycznej chwili. Te wyniki, których nikt nie prognozował, to wyniki zapowiadające prawdziwą polityczną zmianę, jaka zaczęła się na polskiej scenie politycznej. Konfederacja stała się trzecią siłą w Polsce - oświadczył Krzysztof Bosak podczas wieczoru wyborczego w Warszawie.

Bosak podkreślił, że wynik Konfederacji przy wysokiej frekwencji jest ogromnym sukcesem wszystkich środowisk i sympatyków Konfederacji. Według niego baza wyborców tej formacji dzięki pracy w ostatnich miesiącach bardzo się poszerzyła. - Dziś te siły, z którymi walczymy, którym rzuciliśmy rękawice - siły głównego nurtu - wydają się silne, wydają się wielkie. Ale tak naprawdę oni już wiedzą, że są kolosem na glinianych nogach. Na dwóch nogach. Nazwy tych dwóch nóg to PiS i Platforma - oświadczył polityk. - To jest kolos na glinianych nogach, a nową rodzącą się prawdziwą siłą jest Konfederacja - dodał.

W niedzielę późnym wieczorem liderzy Konfederacji poinformowali, że "Konfederacja nie udziela poparcia żadnemu z kandydatów na urząd Prezydenta RP, którzy będą rywalizować w drugiej turze wyborów prezydenckich".

Robert Biedroń: jestem gotów rozmawiać z każdym, kto chce budować Polskę praworządną, demokratyczną

- Czasami się wygrywa, czasami się przegrywa, ale my jesteśmy w polityce po to, żeby w końcu coś się zmieniło, żeby ludziom żyło się lepiej, żeby ludzie byli bardziej szczęśliwi, żeby równość oznaczała równość, a godność żeby godność znaczyło. To jest nasze zadanie, tego zadania dzisiaj nie możemy porzucić. To zadanie z jeszcze większą siłą musi być przez nas realizowane jutro, pojutrze, każdego tygodnia i każdego miesiąca w przyszłości, bo to jest zadanie Lewicy - być zawsze z ludźmi - powiedział kandydat Lewicy.

- Chciałbym się zwrócić do tego, który na opozycji otrzyma najlepszy wynik (...). Z tego miejsca chciałbym zadeklarować, że jestem gotów rozmawiać z każdym, kto chce budować Polskę praworządną, demokratyczną, Polskę, która będzie częścią Unii Europejskiej; chciałbym budować Polskę, w której elektorat lewicy, której ludzie marzą o takich wartościach, jak równość, sprawiedliwość społeczna, zrównoważony rozwój tolerancja, otwartość. Którzy wiedzą, że te wartości są ważne i trzeba ich bronić. Chciałbym dla tego lidera, który będzie miał najlepszy wynik dzisiaj tutaj, z tego miejsca powiedzieć: Polska jest najważniejsza. Jestem gotów do rozmów - zadeklarował Robert Biedroń.

Polityk skierował słowa do swoich wyborców: - Nie daliście sobie wmówić, że nie ma alternatywy, że nie ma nadziei na inna politykę. Tak, jest alternatywa, jest nadzieja na inną politykę. Wy to każdym swoim głosem udowodniliście w dzisiejszych wyborach.

Podziękował też wszystkim swoim kontrkandydatom. - To nie były łatwe wybory. To były wybory, w których było pełno emocji. Ale walczyliśmy fair play. Walczyliśmy o Polskę naszych marzeń - powiedział Biedroń.

Władysław Kosiniak-Kamysz: ten finał nie daje mi satysfakcji, ale szanuję decyzję moich rodaków

- Dziękuję przede wszystkim za to, że byliście ze mną przez te ostatnie osiem, dziewięć miesięcy tej najdłuższej kampanii prezydenckiej w historii, która miała swoje różne zmienne, taki rollercoaster odbył się w tej kampanii - mówił do zebranych na swoim wieczorze wyborczym Kosiniak-Kamysz. - Jest finał - oczywiście nie daje mi on osobiście satysfakcji, nie ma co ukrywać - przyznał polityk.

Mówiąc o zaproponowanym przez siebie programie, wskazywał, że jest to propozycja Polski, "która nie jest Polską podzieloną, a Polską wspólnotową, która nie ulega bratobójczej walce". - Na to pytanie zadane dzisiaj naszym rodakom uzyskałem odpowiedź, może to jeszcze nie ten moment, może to jeszcze nie ta chwila, ale ja dalej wierzę, że to jedyna słuszna droga - wskazał.

- Nie wierzę, że z bratobójczej wojny wyjdzie na końcu coś dobrego, ale taka jest decyzja, ja szanuję decyzję moich rodaków - podkreślił szef PSL. Stwierdził, że polaryzacja na scenie politycznej okazała się silniejsza, niż się wydawało. - Zobaczymy, czy polaryzacja przynosi owoce, te dobre owoce, czy przynosi straty i przynosi trudne doświadczenia - powiedział Kosiniak-Kamysz.

- To nie jest ani początek mojej drogi w polityce ani jej koniec. Wiem, że przyjdzie pewnie taki moment, w którym trzeba będzie jeszcze raz powiedzieć, że się podejmuje wyzwanie, że się walczy o lepszą Polskę, że się będzie o to zabiegać do ostatnich chwil. Nie wygra się tej walki, jeśli się podda się w momencie trudniejszym – dzisiaj jest trudniejszy, dla mnie osobiście jest na pewno trudniejszy - przyznał.

Szef PSL pogratulował swoim kontrkandydatom. Dziękował też tym, którzy współpracowali z nim w czasie kampanii, zwracając uwagę na zaangażowanie swojej żony. - Nie widziałem do tej pory, żeby jakakolwiek żona kandydata tak się angażowała, tutaj było to zaangażowanie stuprocentowe - podkreślił.

Pytany o powyborcze rozliczenia, polityk podkreślił, że nie zamierza zrezygnować z funkcji prezesa PSL. Dodał, że przepracował ten czas "najuczciwiej i najlepiej", jak potrafił. Zaznaczył przy tym, że podda się ocenie podczas kongresu partii.

Na pytanie o przekazanie poparcia Andrzejowi Dudzie albo Rafałowi Trzaskowskiemu, Kosiniak-Kamysz odparł, że najpierw trzeba poczekać na oficjalne wyniki wyborów. Zapewnił, że sam na pewno pójdzie głosować w II turze wyborów. Jak ocenił, zarówno Duda, jak i Trzaskowski uzyskali wyniki, które nie zapewniają "mocnej drogi do drugiej tury". - Ale jest to wynik dobry dla Andrzeja Dudy i satysfakcjonujący dla Trzaskowskiego - zauważył. Jak dodał, na starcie kandydata KO Rafała Trzaskowskiego prawdopodobnie najwięcej stracili on i kandydat Lewicy Robert Biedroń.


PAP/ar