fot. Radosław Żmudziński
Samorządowiec w rozmowie z Aleksandrą Kupczyk opowiedział, jak chce poprawić sytuację finansową gminy Połczyn-Zdrój.

Aleksandra Kupczyk: Na stronie internetowej urzędu można przeczytać: „Rok będzie skromny, ale z nadzieją”. Przy okazji pojawiła się informacja, że miasto ma 23 miliony długu. Czy jest coś jeszcze w kasie miejskiej?

Sebastian Witek: Nie ma, dlatego zaczynamy oszczędzać. Sprzedajemy limuzynę burmistrza, etat kierowcy będzie gdzie indziej wykorzystany. Z tego tytułu zaoszczędzimy około 50 tysięcy złotych rocznie. Burmistrz i cały zarząd będzie jeździł za 83 grosze za kilometr, a nie – jak było do tej pory - za 2,30 złotych. Dodatkowo pensje zarządu przeliczyliśmy według nowych etatów, w 2019 roku na samym zarządzie zaoszczędzimy około 100 tysięcy złotych.

Aleksandra Kupczyk: Jak zamierza pan wyciągnąć Połczyn-Zdrój z wielomilionowych długów?

Sebastian Witek: Rozpoczniemy od raportu otwarcia, który zostanie zrobiony w maju. Na jego podstawie określimy zagrożenia i kierunki rozwoju. Jest kilka działań, które nie generują wielu środków, a przynoszą miastu wpływy i są taką nadzieją na przyszłość, takim najprostszym jest budownictwo jednorodzinne. Do tej pory błędem było wystawienie pojedynczej działki na sprzedaż. Tylko najbogatsi mieszkańcy mogli z tego skorzystać, ponieważ była duża konkurencja. Dzisiaj jest wiele prywatnych podmiotów w Połczynie, które kupiło grunty, zablokowało je i nic się w nich nie dzieje. Rozmawiałem z dużym inwestorem. Udostępni on dużą liczbę działek pod budownictwo jednorodzinne. Myślę, że ceny spadną i w przyszłości będą mieszkali tutaj ludzie, którzy zainwestują pieniądze, wezmą kredyty i na trwałe zwiążą się z Połczynem-Zdrojem.

Więcej dowiedzieć się można z audycji.

Czytaj więcej

Posłuchaj

rozmowa z Sebastianem Witkiem, burmistrzem Połczyna-Zdroju