Koszalińska Platforma Obywatelska ma coraz większe problemy. Do tej pory klub Koalicji Obywatelskiej w radzie miasta liczył 19 osób. W ostatnich tygodniach z członkostwa zrezygnowali jednak Błażej Papiernik, Marek Reinholz, Leopold Ostrowski oraz Żaneta Kwapisz. Polskie Radio Koszalin nieoficjalnie dowiedziało się, że w najbliższych dniach klub opuszczą kolejni radni.

Pod koniec listopada, jako pierwszy, szeregi Koalicji Obywatelskiej w radzie miasta opuścił Błażej Papiernik. Zdaniem niezależnego już radnego „klub stał się narzędziem w rękach szefa koszalińskiej Platformy Obywatelskiej Tomasza Sobieraja i senatora Stanisława Gawłowskiego do walki o wpływy w mieście”.

Błażej Papiernik zaznaczył, że w ten sposób „rozbija się klub zarówno od wewnątrz, jak i niszczy współpracę z prezydentem miasta w imię własnych interesów i ambicji politycznych. Niektórzy bardziej myślami są już w roku 2023 - roku wyborów samorządowych - niż obecnym 2020, pełnym trudnych wyzwań”. - Koalicja Obywatelska w Koszalinie jest niszczona przez walkę osób z ambicjami, które wysługują się radnymi do powiększenia chaosu w naszym mieście - ocenił samorządowiec.

Radny opisał, jak wygląda podejmowanie decyzji w klubie: - Większa część „bardziej zaufanych” - zbliżonych do szefa koszalińskiej PO Tomasza Sobieraja i senatora Stanisława Gawłowskiego - spotyka się dzień przed sesją w biurze PO przy ul. Dworcowej, by omówić strategię tejże grupy, by następnie wnieść w dniu posiedzenia rady miejskiej projekt uchwały niezgodnej z obowiązującymi procedurami i statutem miasta, celowo pomijając część „mniej zaufanych” radnych klubu.

Na początku grudnia Marek Reinholtz w podobnym tonie argumentował swoją decyzję o opuszczeniu Koalicji Obywatelskiej.

- „Nie mogę zaakceptować podejmowanych przez klub KO decyzji na tajnych spotkaniach z udziałem tylko części radnych”. Marek Reinholz podkreślił, że „decyzje podejmowane przez większość radnych klubu są przede wszystkim niesamodzielne i nieracjonalne, w wielu przypadkach niezgodne z obowiązującym prawem i niesłużące rozwojowi Koszalina”.

Leopold Ostrowski był trzecim radnym, który zdecydował się zaprotestować. Powody jego odejścia z klubu były takie same jak Błażeja Papiernika i Marka Reinholz'a.

Jako czwarta klub opuściła Żaneta Kwapisz. Tak uzasadniała swój krok:

- „Swoją decyzję, choć z bólem serca podjętą, motywuję negatywną oceną sytuacji panującej w klubie. Oburzający i niedopuszczalny jest układ, w którym zwołuje się tajną naradę klubową bez zapraszania części radnych, gdzie tworzone są uchwały, o których dowiaduję się dopiero w momencie ich ogłoszenia. Z przykrością muszę stwierdzić, że rozczarowałam się jednokierunkowym działaniem klubu, skupiającym się od dłuższego czasu wyłącznie na prowadzeniu nieustannej, nieracjonalnej walki politycznej w atmosferze nieufności i wzajemnych oskarżeń”.

Do sytuacji w klubie Koalicji Obywatelskiej na antenie Polskiego Radia Koszalin odniósł się Prezydent Miasta Piotr Jedliński:

- Nie wiem, czy będą kolejne odejścia. Szanuję tę decyzję, na pewno nie była łatwa. Z drugiej strony, rozumiem ich motywy. Nikt nie będzie nikomu zabraniał zakładania nowego klubu. Nie wiem, czy to też konflikty wewnętrzne w Platformie Obywatelskiej, nie jestem jej członkiem - powiedział. 

Artur Wiśniewski, szef klubu radnych PiS powiedział, że na tę sytuację patrzy z dystansem i bez emocji: - Analizujemy ją i dopatrujemy się przyczyn odejścia radnych z klubu Koalicji Obywatelskiej. Nasuwa mi się stare polskie powiedzenie: „pycha kroczy przed upadkiem”. Jeśli cofniemy się na początek kadencji, to zobaczymy, że klub KO wykazał się ogromną arogancją, zagarniając wszystkie „stołki” w radzie. Złamano dobry obyczaj, gdzie następuje pewien podział stanowisk.

Bez wątpienia końcówka roku to gorący czas w radzie miasta jak i wśród jej radnych. Przypomnijmy, w tej chwili Koalicja Obywatelska ma piętnastu radnych, a Prawo i Sprawiedliwość - sześciu. Czterech radnych jest niezrzeszonych.

red/