Doktor Maciej Prost zaznaczył, że jest prawdopodobieństwo rozprzestrzenienia się wirusa, ale będzie ono zminimalizowane:- Ferma w Rościnie składała się z sześciu budynków, a choroba wystąpiła tylko w jednym z nich. Rozprzestrzenianie wirusa do środowiska zostało zabezpieczone.
Członkowie wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego przy wojewodzie zachodniopomorskim zdecydowali dziś o wystąpieniu do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa z kilkoma wnioskami mającymi związek z sytuacją ewentualnego wystąpienia ptasiej grypy na danym terenie:- Musimy dysponować dwutlenkiem węgla także w kryzysowych sytuacjach. Musimy mieć przygotowaną grupę ludzi, która będzie uprzątać martwe ptaki.
Ostatni przypadek ptasiej grypy w województwie zachodniopomorskim był 4 lata temu u dzikiego ptactwa.
obrazek (fot. Renata Pacholczyk)
Według służb weterynaryjnych hodowcy z całego województwa muszą zwiększyć działania na rzecz bioasekuracji.
Witold Rydzkowski, właściciel fermy kur z Tychowa podkreśla, że gospodarze mają świadomość zagrożenia, ale w przypadku ptasiej grypy nie wszystko zależy od nich. Zaznacza, że zabezpieczył swoje gospodarstwo: - Ryzyko jest zawsze, trzeba je więc zminimalizować. Zachowujemy szczególne środki ostrożności. Posiadamy swoją paszę, zamkniętą w silosach. Ptasia grypa może być bowiem wszędzie. Wystarczy tylko, że przeniesie się ją do kurnika. Pracownicy do kurnika wchodzą więc jedynie w specjalnym ubraniu.
Hodowcy drobiu są odpowiedzialni i spełniają wszystkie warunki bioasekuracji, tak mówił na naszej antenie w audycji „Pola Widzenia” Doktor Marek Kubica, powiatowy lekarz weterynarii w Białogardzie:- Rolnicy, u których byłem spełniają wszystkie warunki. Są to podstawowe środki bioasekuracji, które każdy szanujący swój majątek rolnik wdraża.