fot. Mateusz Sienkiewicz
Marcin Bedka został obwiniony o naruszenie ustawy o ochronie środowiska. Chodzi o wydarzenia z października ubiegłego roku, kiedy to niezależny kandydat miał wykorzystywać podczas swojej kampanii samochód z nagłośnieniem.

Z pojazdu miał emitować krytyczne komunikaty na temat obecnego burmistrza. Sprawę o ukaranie złożyła Straż Miejska w Szczecinku. Marcin Bedka do winy nie przyznaje się i twierdzi, że jest to zagrywka polityczna:

- To ma zabarwienie czysto polityczne. To pokazuje, że to jest ruch, gdzie konkurencja w jakiś sposób używa pewnych narzędzi do tego, żeby działać przeciwko opozycji.

Innego zdania jest Grzegorz Grondys, komendant szczecineckiej straży miejskiej. Przed sądem stanął jako osoba prywatna, która widziała samochód emitujący komunikaty wyborcze:

- To, co pan puszczał przez głośniki kwalifikowało się do tego, żeby poszkodowany składał zawiadomienie o trybie wyborczym. Nie zdecydował się na to, ale to już jego sprawa. My natomiast kierowaliśmy w stosunku do pana dwa wnioski o ukaranie, które udokumentowaliśmy, a polegały one na niestosowaniu się do zakazów używania środków nagłaśniających.

Sprawa używania nagłośnienia podczas kampanii wyborczej przez Marcina Bedkę toczy się dwutorowo. Do sądu trafił także drugi wniosek o ukaranie byłego kandydata na burmistrza. Dotyczy on wydarzeń z innego terminu.

ms/jr