fot. archiwum PRK
"Obawa matactwa i wpływania na przebieg postępowania jest realnie uzasadniona okolicznościami sprawy, w tym także opisanym we wniosku zachowaniem podejrzanego, tj. m.in. wybiórczym przekazywaniem dowodów z dokumentów, zatajaniem niektórych informacji, wpływaniem na świadków za pomocą mediów poprzez upublicznianie niektórych kwestii" - to tylko jeden z wielu wątków ze szczegółowego uzasadnienia sądu w sprawie tymczasowego aresztowania posła Stanisława Gawłowskiego, do którego dotarli dziennikarze TVP Info.

W niedzielę Sąd Rejonowy Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie zastosował trzymiesięczny areszt wobec sekretarza generalnego i posła PO Stanisława Gawłowskiego. O izolację posła wnioskowała Prokuratura Krajowa, która postawiła parlamentarzyście pięć zarzutów, w tym korupcyjne.

Mecenas Roman Giertych przesłał do Sądu Okręgowego w Szczecinie zażalenie na decyzję sądu niższej instancji. – W zażaleniu zostało ujętych pięć grup zarzutów: dotyczą odniesienia się sądu do kwestii wniosku o reasumpcję głosowania Sejmu w sprawie zatrzymania i tymczasowego aresztowania posła, a także „rzekomej obawy matactwa”, „rzekomej obawy wysokiej kary” oraz „błędów formalnych i błędów merytorycznych” w uzasadnieniu – podkreślił Giertych. 

Świadkowie potwierdzają

Portal tvp.info dotarł do szczegółów uzasadnienia sądu rejonowego. Zostało ono podzielone na kilka wątków. Sąd wskazał na wysokie prawdopodobieństwo, że poseł PO dopuścił się zarzucanych mu czynów. Dowodzić tego mają zeznania i wyjaśnienia co najmniej kilku osób.

Sąd przekonywał, że wziął pod uwagę wskazane przez obronę nieścisłości w zeznaniach osób obciążających Gawłowskiego. Uznano bowiem za konieczne podejść do relacji osób ubiegających się o status tzw. małego świadka koronnego „ze szczególną wnikliwością i starannością, a zarazem z krytycyzmem”.

„Niemniej jednak w przedmiotowej sprawie należy podkreślić, że nie mamy do czynienia z pojedynczym, odosobnionym dowodem pomówienia, a z kumulacją niezależnych od siebie dowodów. Przy tym depozycje te znajdują potwierdzenie także w innych, obiektywnych dowodach - tj. zeznaniach świadków potwierdzających wersję pomawiających - m.in. W. B., P.W. i M. B. Podnoszone zastrzeżenia zmierzające do zdyskredytowania osobowych źródeł dowodowych nie powodują jednak stwierdzenia, że dowody te należy całkowicie odrzucić” – wskazano w uzasadnieniu.

Sędzia Agnieszka Charyło zastrzegła w dokumencie, że z racji ograniczonego czasu (sąd ma 24 godziny na rozpoznanie wniosku prokuratury), „ostateczna, kategoryczna i szczegółowa ocena dowodów przekracza kognicję i możliwości” sądu rozpatrującego wniosek o tymczasowe aresztowanie. 

Nowe ustalenia

Mec. Giertych przekonywał także, że w przypadku jego klienta nie zachodzi jedna z najważniejszych przesłanek co do tymczasowego aresztowania – obawa matactwa. Tym bardziej, że wniosek prokuratury o wyrażenie zgody na pociągnięcie Gawłowskiego do odpowiedzialności karnej, a także na jego zatrzymanie i zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu wpłynął do sejmu w drugiej połowie grudnia. Teoretycznie – argumentował adwokat – poseł miałby więc prawie cztery miesiące na wpływanie na świadków, a takich działań śledczy nie odnotowali. Wskazał też, że śledztwo, w którym pojawia się nazwisko posła PO, toczy się od 2012 r.

Sąd potwierdził, że Gawłowski wiedział o toczącym się w jego sprawie postępowaniu, a śledczy zgromadzili już większość dowodów.

„Jak wynika z szeregu czynności podjętych przez Prokuraturę już po zatrzymaniu podejrzanego, pojawiły się zupełnie nowe wątki, mające charakter rozwojowy, gdzie materiał dowodowy nie został jeszcze w pełni zgromadzony – i w tym zakresie potrzebę zabezpieczenia postępowania dowodowego poprzez zastosowanie tymczasowego aresztowania należy uznać za uzasadnioną” – ocenił sąd.

„We wniosku wskazano szereg dowodów w szczególności o charakterze osobowym, których przeprowadzenie jest zdaniem oskarżyciela konieczne. Obawa matactwa i wpływania na przebieg tego postępowania jest przy tym realnie uzasadniona okolicznościami sprawy, w tym także opisanym we wniosku zachowaniem podejrzanego, tj. m.in. wybiórczym przekazywaniem dowodów z dokumentów, zatajaniem niektórych informacji, wpływaniem na świadków za pomocą mediów poprzez upublicznianie niektórych kwestii” – wskazano w uzasadnieniu.

Prawomocna decyzja

Obrońca parlamentarzysty przekonywał również, że złożenie przez posłów wniosku o reasumpcję głosowania w sejmie w sprawie jego klienta oznacza zawieszenie obowiązywania tej decyzji. Sąd stwierdził jednak, że w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora „nie przewidziano trybu odwołania od podjętej w ten sposób uchwały”. Miało to oznaczać, że decyzja sejmu jest od razu prawomocna.

„Przepis art. 189 Regulaminu Sejmu przewiduje (…) możliwość złożenia wniosku o reasumpcję uchwały – i wniosek tak został złożony 13 kwietnia 2018 r., jednak należy zauważyć, że nie spełniał on wymogów przewidzianych wskazanym przepisem. Z art. 189 ust. 1 i 2 regulaminu sejmu wynika, że gdy wynik głosowania budzi uzasadnione wątpliwości, sejm może dokonać reasumpcji głosowania”.

„Wniosek może być zgłoszony wyłącznie na posiedzeniu, na którym odbyło się głosowanie. Niemniej jednak do dnia dzisiejszego reasumpcja nie została podjęta – a jak wynika z pisma Centrum Informacyjnego Sejmu (dołączonego przez Prokuratora na posiedzeniu) – wniosek o reasumpcję uchwały został uznany za bezprzedmiotowy” – wskazał sąd okręgowy.

Rozpatrując wniosek o areszt dla posła Gawłowskiego sąd uznał, że złożone przez mec. Giertycha opinie prawne w sprawie reasumpcji uchwały nie są dla niego wiążące.

„Uzasadnione zatrzymanie”

Sąd odrzucił również zażalenie obrony na zatrzymanie posła. Czynność ta miałaby być niezasadna – dowodził Giertych – ponieważ Gawłowski zgłosił się sam do prokuratury. Tym samym nie zachodziła obawa, że podejrzany nie stawi się na wezwanie.

„Należy zauważyć, że zasadniczą podstawą do wydania postanowienia o zatrzymaniu była obawa matactwa wyrażająca się m.in. w próbie skontaktowania z osobami, których postępowanie dotyczy, celem uzgodnienia wspólnej wersji. W tym zakresie decyzję Prokuratora należy uznać za zasadną, mając na względzie szeroko zakrojone czynności, podjęte w ramach prowadzonego śledztwa w dniach 13 i 14 kwietnia 2018 r. – a dotyczące przeszukań pomieszczeń, zatrzymania osób, postawienia zarzutów i przesłuchań, w szczególności małżonków K., Bogdana K., Katarzyny L.” – uznał uwagę sąd.

„Odnośnie zaś wskazanej w treści postanowienia obawy niestawiennictwa na wezwanie należy zauważyć, że postanowienie zostało wydane w dniu 12.04.2018 r. bezpośrednio po uzyskaniu z sejmu informacji o zgodzie na zatrzymanie, kiedy to jeszcze nie było wiadome, czy podejrzany rzeczywiście stawi się na wezwanie” – zwrócono uwagę.

Pięć zarzutów

Stanisław Gawłowski został zatrzymany przez CBA w piątek 13 kwietnia. W prokuraturze usłyszał pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Dzień wcześniej zgodę na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła Platformy wyraził sejm.

Zarzuty prokuratury dotyczą okresu, kiedy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w czasach rządów koalicji PO-PSL. Miał wówczas przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tys. zł w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tys. zł.

Zarzuty dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tys. zł, a także ujawnienia informacji niejawnej i plagiatu pracy doktorskiej.

Korupcyjne zarzuty, które usłyszał prominentny polityk Platformy Obywatelskiej, związane są z prowadzonym od 2013 r. śledztwem w sprawie tzw. afery melioracyjnej. Chodzi o nieprawidłowości przy realizacji co najmniej 105 inwestycji o wartości kilkuset milionów złotych, prowadzonych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.

Parlamentarzysta zaprzeczył wszelkim zarzutom. Przekonuje, że jest niewinny i padł ofiarą pomówień. Zgodził się na podawanie imienia i nazwiska.

źródło: portal tvp.info