fot. Rafał Szymański
Do mordu doszło na skraju Lasku Południowego 7 marca, w przeddzień opuszczenia miasta przez Niemców i przejęcia go przez Sowietów.

W uroczystości upamiętnienia mordu wzięły udział władze miasta, powiatu, organizacje kombatanckie, a program artystyczny zaprezentowała młodzież z Koła Teatralnego Młodzieżowego Domu Kultury.

- To jest lekcja dla młodzieży, by nie zginęła pamięć o II wojnie i jej ofiarach. W Słupsku robotnicy byli "winni" jedynie tego, że byli więźniami obozu koncentracyjnego - powiedział Stanisław Ziętek, wiceprezes Związku Inwalidów Wojennych w Słupsku.

Wiązanki kwiatów pod pomnikiem składali także słupszczanie niezwiązani z żadnymi organizacjami. Przyszli, bo wciąż żywe są dla nich wspomnienia tamtych dni. - To jest dla mnie ważne, bardzo - mówi Helena Czech, której mąż został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu.

7 marca 1945 roku Niemcy zabili 22 polskich robotników ze słupskiego oddziału obozu w Stutthoff. Przy ekshumacji odkryto także zwłoki dwóch powieszonych Niemców. Dlatego pomnik to 24 kamienne słupy, stojące na skraju Lasku Południowego.

rsz/ar

fot. Rafał Szymański

Posłuchaj

Stanisław Ziętek, wiceprezes Związku Inwalidów Wojennych w Słupsku Helena Czech, której mąż został wywieziony do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu