fot. pixabay.com
W październiku zakupy artykułów codziennego użytku podrożały w ujęciu rocznym średnio o 4,1 proc. - wynika z raportu UCE Research i Uniwersytetów WSB Merito. Eksperci prognozują jednak ponowne zwiększenie dynamiki podwyżek cen części asortymentu w kolejnych miesiącach.

Koszyk codziennych zakupów Polaków, w tym żywności, napojów bezalkoholowych i alkoholowych, a także np. chemii gospodarczej i artykułów dla dzieci, zdrożał średnio o 4,1 proc. rok do roku. Jak zauważyli autorzy raportu, dynamika wzrostów cen spada. We wrześniu wzrost rok do roku wyniósł 4,9 proc., a w sierpniu – 5,1 proc.

-Obserwowany trend jest wynikiem przede wszystkim tańszej ropy na rynkach światowych oraz mocnego kursu złotego wobec wiodących walut. Co prawda w stosunku do września ceny paliw i ropy lekko się zwiększyły, ale w porównaniu do października 2024 roku są znacznie niższe, a to wpływa na ogólnie obserwowany poziom cen. Poza tym bardzo dobre warunki pogodowe przyczyniły się do zwiększonych zbiorów, a one powodują, że produkty na sklepowych półkach nie drożeją w takim tempie, jak rok temu– skomentowała, cytowana w raporcie, dr inż. Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW we Wrocławiu.

Dr Agnieszka Gawlik z Uniwersytetu WSB Merito przewiduje z kolei ponowne zwiększenie dynamiki podwyżek cen w sklepach w kolejnych miesiącach. Według niej nastąpi to nie tylko ze względu na sezonowy wzrost popytu świąteczno-noworocznego, ale także z powodu rosnących kosztów stałych po stronie producentów i handlu. Podobnego zdania są analitycy z UCE Research.

-Wzrost cen energii elektrycznej podniesie koszty produkcji towarów. Planowane zwiększenie akcyzy na alkohol przełoży się na ceny napojów wysokoprocentowych. Podwyżka podatku cukrowego zwiększy z kolei koszty napojów słodzonych i części produktów spożywczych. Do tego wyższe składki ZUS i składka zdrowotna dla przedsiębiorców mogą skutkować przerzuceniem części kosztów na klientów detalicznych. Presja na wzrost cen utrzyma się zatem także na początku 2026 roku – stwierdziła dr Gawlik.

W październiku ceny samej żywności poszły w górę o 3,6 proc. rok do roku. We wrześniu było to 4,1 proc., a w sierpniu – o 4,3 proc. Wzrost cen żywności jest niższy od ogólnego, obejmującego wszystkie kategorie.

-Żywność przestaje być głównym motorem podwyżek, co stanowi pozytywny sygnał dla konsumentów. Ceny artykułów spożywczych są silnie uzależnione od szeregu czynników zewnętrznych, takich jak m.in. koszty energii, paliw, transportu i opakowań. Do tego należy dodać warunki pogodowe, a także wynagrodzenia w sektorze rolnym i przetwórczym. Ponadto żywność, jako dobro podstawowe, charakteryzuje się stosunkowo niską elastycznością popytu. W efekcie kategoria ta pozostaje wrażliwa na zmiany kosztów produkcji i dystrybucji - wskazała dr Gawlik.

Dr inż. Motylska-Kuźma zwróciła z kolei uwagę, że wysokie koszty produkcji żywności nie motywują do obniżek cen na półkach.

-Obserwowana pozorna równowaga powinna doprowadzić do tego, że wzrosty cen żywności w listopadzie i grudniu będą dalej wyhamowywać, osiągając tempo zdrowe dla gospodarki, a więc zgodnie z celem inflacyjnym NBP – ok. 2,5 proc. – prognozuje ekspertka.

Analitycy z UCE Research wskazują, że ceny najczęściej kupowanych produktów wciąż rosną szybciej niż sama inflacja, ponieważ wskaźnik inflacji zawiera w sobie, poza kosztami codziennych zakupów, ceny innych towarów i usług, które ostatnio nie są poddane wysokiej presji inflacyjnej. Chodzi tu m.in. o transport, użytkowanie mieszkania, odzież, obuwie czy sprzęt telekomunikacyjny. Sama cena paliw w ostatnim czasie jest pod mocnym wpływem słabego dolara, ale również sytuacji geopolitycznej.

-Handel detaliczny często reaguje z opóźnieniem na zmiany w otoczeniu gospodarczym. Dodatkowo część producentów i detalistów nadal przenosi na konsumentów skutki wcześniejszych podwyżek cen surowców i usług logistycznych. Zjawisko to jest widoczne m.in. w utrzymywaniu wysokich marż, a także w praktykach takich jak zmniejszanie gramatury produktów przy zachowaniu ich dotychczasowej ceny. Warto też podkreślić, że mimo spadku inflacji ogólnej poziom cen wielu towarów pozostaje wysoki. Oznacza to, że w krótkim okresie nie należy oczekiwać powrotu do wcześniejszych, niższych poziomów cen. Mamy do czynienia z procesem dezinflacji, a to nie oznacza spadku cen, lecz wolniejsze tempo ich wzrostu- podkreśliła dr Gawlik.

Jak wynika z raportu, w październiku na 17 analizowanych kategorii w 4 z nich średnie ceny spadły, a w pozostałych wzrosły. We wrześniu 3 grupy towarów zanotowały spadki rok do roku. W sierpniu było ich 4.

-Presja rynkowa na wzrost cen jest coraz mniejsza, ale może się to zmienić w czasie grudniowego okresu przedświątecznego, kiedy wzmożona konsumpcja napędza zwykle wzrosty cen w wielu obszarach”- zauważyła Motylska-Kuźma.

W ocenie autorów raportu w kolejnych miesiącach ceny w sklepach będą coraz bardziej się różnicować pomiędzy kategoriami asortymentowymi. Część produktów nadal będzie drożeć (np. importowane używki i napoje), ale coraz więcej segmentów może wejść w fazę cenowej stabilizacji lub nawet spadków, szczególnie w branżach z silną konkurencją i dużym udziałem marek własnych.

W raporcie porównano ceny ponad 100 najczęściej wybieranych przez konsumentów produktów codziennego użytku. Łącznie zestawiono ze sobą ponad 101,4 tys. cen detalicznych z blisko 48 tys. sklepów należących do 60 sieci handlowych. Badaniem objęto wszystkie na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience oraz cash&carry docierające ze swoją ofertą do większości konsumentów w Polsce.

PAP