W niedzielę w katowickim „Spodku” odbyła się konwencja Prawa i Sprawiedliwości pod hasłem „Bezpieczna Polska”. W wydarzeniu wzięli udział prezes partii Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki oraz wielu innych przedstawicieli rządu i najważniejszych polityków PiS.
Tłum uczestników konwencji szczelnie wypełnił halę „Spodka”. Duża część zwolenników Prawa i Sprawiedliwości zgromadziła się również przed obiektem. Większość przyniosła ze sobą biało-czerwone flagi. Wśród zebranych na konwencji znalazło się wielu przedstawicieli rządu i najważniejsi politycy PiS.
Otwierający konwencję rzecznik PiS Rafał Bochenek powiedział, że to największa w historii polskiej polityki konwencja polityczna. Jak ocenił, zaplanowane na jesień wybory będą najważniejsze po 1989 r. - Wyruszamy na ostatnią prostą kampanii parlamentarnej do historycznego zwycięstwa 15 października - powiedział. - To tutaj poczujemy bijące serce Polski - Polski uśmiechniętej pozytywnej i przede wszystkim przygotowanej do realizacji konkretnego Planu Dla Polski - dodał.
Tuż po otwarciu wydarzenia, na scenę wszedł europoseł PiS Dominik Tarczyński. Zapewniał, że celem PiS-u jest bezpieczna Polska. - Bezpieczna Polska bez inwazji jaka ma miejsce na Lampedusie. Bezpieczna Polska, która się zbroi, która jest gotowa i przygotowana. Bezpieczna Polska, która szanuje swoich obywateli, pozwala im odpocząć i zdecydować, kiedy chcą rozpocząć swoją zawodową jesień życia - mówił europoseł. - Polska jest ostatnim bastionem Europy, ostatnim bastionem normalności i bezpieczeństwa. Jesteśmy ostatnim bastionem, w którym po godz. 22. można wyjść na spacer - podkreślił.
Podczas konwencji marszałek Sejmu Elżbieta Witek zapewniła, że partia ta stawia na „bardzo szeroko rozumiane bezpieczeństwo”. - Granica, którą określił Donald Tusk, granica obrony naszego kraju na linii Wisły to jest oddanie niemal połowy kraju i połowy naszych obywateli w ręce wroga. To są straszne decyzje, o których się dowiedzieliśmy. To jest decyzja haniebna i tacy ludzie jak Donald Tusk z takimi decyzjami znajdą się na kartach historii zapisanych najczarniejszym atramentem, takim samym jak te karty, gdzie wpisała się kiedyś Targowica. To jest hańba - oceniła, a publiczność zgromadzona w katowickim „Spodku” zaczęła skandować: „Hańba!”.
Premier Mateusz Morawiecki w czasie swojego wystąpienia stwierdził, że w najbliższych wyborach Polacy zdecydują m.in., czy Polska będzie silnym uzbrojonym państwem czy rozbrojonym. - 15 października na stole przed wszystkimi leżeć będą dwie wizje ojczyzny: polska wizja Jarosława Kaczyńskiego i niemiecka wizja Donalda Tuska - zaznaczył szef rządu.
- To jest ten wybór, czy chcemy by Polska była rządzona przez politycznego męża stanu Jarosława Kaczyńskiego, czy przez politycznego męża Angeli Merkel Donalda Tuska. To jest nasz zasadniczy wybór - stwierdził Morawiecki.
Premier Morawiecki porównał sytuację na rynku pracy podczas rządów PO-PSL i PiS. - Rynek pracy za PO to 2 mln 300 tys. ludzi bez pracy. To ponad 2 mln ludzi na umowach śmieciowych. Praca za 4 czy 5 zł za godzinę. To ponad 2 mln ludzi wygnanych na emigrację za chlebem. To Polska jako królestwo śmieciówek. To Polska pozbawiona perspektyw, montownia, tania siła robocza. Nie chcemy takiej Polski - podkreślił premier.
Wskazał, że za rządów PiS nastąpiło - jego zdaniem - przywrócenie godności na rynku pracy. - To minimalna stawka godzinowa 23 zł, a za kilka miesięcy 28 zł za godzinę. To średnie wynagrodzenie przekraczające grubo ponad 7 tys. zł., a my podtrzymujemy naszą obietnicę na kolejne lata. Za cztery lata będzie to co najmniej 10 tys. zł średniego wynagrodzenia w gospodarce polskiej. To ucywilizowany rynek pracy, to najniższe bezrobocie w historii III RP. To drugie najniższe bezrobocie w UE. To są osiągnięcia rządów PiS - powiedział.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński mówił w Katowicach podczas konwencji #BezpiecznaPolska, że jego ugrupowanie walczy w wyborach o to, „by w Polsce nie wrócił system Tuska”. Jak zaznaczył, „sensem tego systemu było to, aby ci, którzy po 1989 roku rabowali, mieli prawo do dalszego rabowania”.
- To, co działo się w Polsce po 1989 roku było wielkim rabunkiem finansów publicznych. Ten system był niesprawiedliwy i trzeba było go odbudować. Jego odbudowania podjął się Donald Tusk, który wiedział, że zapewnione musi być to, aby ci co rabowali nasz kraj, nadal to robili - podkreślał.
Mówił też, że poprzednicy rządów Zjednoczonej Prawicy likwidowali posterunki policji oraz jednostki wojskowe. - Bezpieczeństwo Polski zewnętrzne i wewnętrzne było czymś, co traktowano jak sferę widowiska. W 2015 roku mieliśmy 95 tysięcy żołnierzy, a dziś mamy 175 tysięcy żołnierzy - dodał.
Jarosław Kaczyński powiedział też, że rząd PO-PSL popsuł stosunki Polski z Ukrainą, z Litwą oraz osłabił relacje w Grupie Wyszehradzkiej. - Tego oczekiwały Niemcy i Rosjanie - podkreślał. - Nord Stream 1 i 2 były początkiem odbudowy imperium rosyjskiego. Do naszego osłabienia była potrzebna realizacja negatywnej polityki narodowej - przekazał. Dodał również, że kilka dni temu zostało otwarte Muzeum Historii Polski. - Jego budowę wcześniej zablokował rząd PO-PSL.
Prezes PiS skierował słowa do osób, które jeszcze nie zdecydowały, jak zagłosują w wyborach 15 października. Jego zdaniem PiS jest jedyną siłą polityczną, „która jest w Polsce w stanie zapewnić ten kierunek polityki ku wielkim sukcesom, ale jest także w stanie zapewnić stabilne rządy”.
- Wyobraźcie sobie państwo rząd, który jest złożony z kilku, rożnych kłócących się partii, wojujących z prezydentem, wojujących z różnego rodzaju instytucjami europejskimi, wysyłający tam silnych mężczyzn - ale te instytucje być może będą się bronić, też może mają jakichś silnych mężczyzn - mówił prezes PiS.
- Co to ma być? Wojna domowa? Albo przynajmniej anarchia? Przestrzegam przed tym i proszę wszystkich po prostu rozsądnych Polaków, także i takich, którzy mają do nas jakieś pretensje, żeby przynajmniej nie byli nierozsądni, żeby nie wpychali Polski w taką sytuację - podkreślił Jarosław Kaczyński. Zdaniem wicepremiera głosowanie na PiS i odpowiedź cztery razy „nie” w referendum to droga do „sukcesu tysiąclecia”.
Na zakończenie prezes PiS mówił o swoim bracie prezydencie Lechu Kaczyńskim, który zginął w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku. - Zawsze w takiej sytuacji proszę o wspomnienie mojego brata, który żył tylko 60 lat, a bez którego byśmy tutaj dzisiaj nie byli i Polska nie byłaby w tym miejscu, w którym jest - powiedział.
Wybory parlamentarne odbędą się 15 października. Polacy wybiorą na czteroletnią kadencję 460 posłów i 100 senatorów.
PAP
