fot. pixabay
W ciągu roku przeciętne temperatury są w Polsce o prawie 2 stopnie wyższe niż 70 lat temu - podała PAP klimatolog prof. Joanna Wibig. Jak wyjaśniła, ocieplenie spowodowało znaczące skrócenie zimy i wydłużenie lata, co doprowadziło do przedłużenia sezonu wegetacji roślin.

- Globalne ocieplenie w Polsce postępuje szybciej niż średnio na świecie. W ciągu roku przeciętne temperatury są w naszym kraju o prawie 2 stopnie wyższe niż 70 lat temu. Zimy, podczas których dominują dni z temperaturą ujemną, są już rzadkością, a w ciągu dnia słupek rtęci zazwyczaj wędruje powyżej zera - wyjaśniła klimatolog z Wydziału Nauk Geograficznych Uniwersytetu Łódzkiego.

Z obserwacji ekspertów wynika, że najintensywniejsze ocieplenie występuje wiosną i zimą, a najwolniej postępuje ono jesienią. W regionie łódzkim ocieplenie doprowadziło do przesunięcia tego obszaru ze strefy, w której zimą dominowały dni z temperaturą ujemną, do takiej, w której w ciągu dnia zazwyczaj temperatura jest dodatnia, a tylko nocą spada poniżej zera.

Konsekwencją tego stanu jest brak pokrywy śnieżnej. O ile mieszkańcy miast mogą być z tego zadowoleni, o tyle dla rolników to duży problem - gruba warstwa śniegu chroni grunt przed nadmiernym wychłodzeniem i utratą wilgoci glebowej; gleba pozbawiona tej pokrywy jest wystawiona na działanie mrozu.

- Kilkudniowy okres ujemnych temperatur może prowadzić do spadku plonów zbóż ozimych. Brak pokrywy śnieżnej to również brak istotnego dopływu wody do gleby w okresie wiosennych roztopów. Dawniej był to znaczący zastrzyk wilgoci przed sezonem wegetacyjnym. Obecnie deficyt wody w glebie często zaczyna się już na początku wiosny. Cieplejsza zima stwarza też korzystniejsze warunki do przetrwania szkodnikom - wyjaśnia klimatolog.

Eksperci wskazują, że ocieplenie spowodowało znaczące skrócenie zimy - rozumianej jako okres ze średnią temperaturą poniżej 0 stopni C - i wydłużenie lata, czyli okresu ze średnią temperaturą powyżej 15 stopni. Długość pozostałych pór roku nie zmieniła się istotnie, ale przedwiośnie i wiosna zaczynają się i kończą wcześniej, natomiast jesień i przedzimie później.

Z badań klimatologów wynika też, że od połowy XX wieku sezon wegetacyjny wydłużył się w okolicach Łodzi o blisko miesiąc. Dłuższy sezon wegetacyjny sprzyja dojrzewaniu roślin, dla których poprzednio okres wegetacyjny był zbyt krótki.

- Przykładem może być kukurydza, która jeszcze 30 lat temu była uprawiana wyłącznie na paszę, ponieważ kolby nie miały szans na dojrzenie. Obecnie jest popularnym w Polsce zbożem. O ile rolnicy mogą zaradzić temu problemowi, wstrzymując się nieco z siewem, to wieloletnie krzewy i drzewa owocowe są bardzo zagrożone w latach, gdy ostatnie przymrozki pojawiają się w okresie zawiązywania owoców
- dodała prof. Wibig.

Coraz częściej występuje tzw. fałszywa wiosna - po trwającym kilka tygodni ociepleniu i rozpoczęciu wegetacji, następuje powrót zimy. Fala przymrozków w okresie kwitnienia lub tworzenia zalążków owoców przynosi olbrzymie straty w sadownictwie, i w naturalnych ekosystemach.

Prof. Wibig zaznaczyła, że ocieplenie widoczne jest także latem; średnia temperatura miesięcy letnich wzrosła o ponad 1,5 stopnia C. W środkowej Polsce liczba dni upalnych w ciągu ostatnich 50 lat wzrosła prawie trzykrotnie.

W krajach rozwiniętych upały są uważane za najniebezpieczniejsze dla życia człowieka zagrożenie meteorologiczne. Dotyczy to zwłaszcza miast, gdzie wysokim temperaturom w ciągu dnia towarzyszy niewiele niższa temperatura nocą.

- Noce, podczas których temperatura nie spada poniżej 20 stopni C, nazywane są nocami tropikalnymi. W połowie XX wieku zdarzały się w Polsce bardzo rzadko, raz na kilkanaście lat. Obecnie w miastach występują bardzo często podczas fal upału, uniemożliwiając nocną regenerację organizmu. Wyższa temperatura latem to też dużo większe parowanie i często towarzysząca temu susza, deficyt wody lub niska jej jakość - zaznaczyła klimatolog.

W opinii badaczki powinniśmy skupiać się na zapobieganiu takim sytuacjom, m.in. dążąc do do zmniejszania emisji gazów szklarniowych do atmosfery. - Kryzys klimatyczny to przede wszystkim zagrożenie dla ludzi. Przez postępowanie globalnego ocieplenia nasze życie jest trudniejsze, w przyszłości może być jeszcze ciężej - podkreśliła.

PAP/aj