Chociaż faworytkami spotkania były piotrkowianki, na początku nie było widać dystansu, który dzieli drużyny w ligowej tabeli. Siódmym w klasyfikacji gospodyniom zależało bowiem, na tym, by zmyć plamę na honorze po ostatnim, niezbyt udanym występie w Elblągu i, co ważniejsze, zacząć na poważnie walczyć o miejsce w pierwszej szóstce. Czwartej w tabeli drużynie gości z początku zdarzały się błędy, a koszaliniankom brakowało nieco skuteczności. Do piątej minuty na tablicy widniał remis 1:1. Przyjezdne momentalnie „odskoczyły” na 3:1 (6. min), a chwilę później prowadziły już trzema bramkami (8. min – 6:3). Młyny Stoisław dotrzymywały tempa rywalkom, ale miały spory problem z odrabianiem strat. Szwankowała też nieco obrona, co z powodzeniem wykorzystywały podopieczne trenera Krzysztofa Przybylskiego. Ostatecznie, miejscowe „dogoniły” Piotrcovię w 20. minucie, a chwilę później prowadziły 14:13 (22. min, po golu Kristiny Kubisovej). Do przerwy zespoły toczyły wyrównaną rywalizację i po 30 minucie meczu było 18:17 dla gości. Początek drugiej połowy zdominowały przyjezdne. W 34. minucie powróciły do pewniejszego prowadzenia (21:18), ale koszalinianki nie dawały za wygraną i stale próbowały odrabiać zaległości. Udało im się to 40. minucie. Na tablicy znów widniał remis. Tym razem 23:23, a do bramki trafiła wówczas ponownie Kubisova. W końcówce zespół z Piotrkowa już całkowicie przejął kontrolę nad meczem. W 53. minucie było jeszcze tylko 32:29 dla Piotrcovii, jednak kolejne cztery gole stały się udziałem gości i tym samym przyjezdne zapewniły sobie zwycięstwo. Po spotkaniu najskuteczniejsza w drużynie z Piotrkowa Trybunalskiego - Magdalena Drażyk, podkreślała, że zwycięstwo odniesione było m.in. dzięki konsekwentnej grze.
Jarosław Knopik, szkoleniowiec drużyny koszalińskiej żałował, że jego zespołowi nie udało się przełamać w tym meczu.