Dla trenera Ireneusza Kościelniaka był to pierwszy mecz przed koszalińską publicznością. Pojedynek ułożył się po gospodarzy. W 14. minucie tuż przed polem karnym nieprzepisowo powstrzymywany był Gabriel Szygenda, a z rzutu wolnego precyzyjnie uderzył Jakub Karpiński i zespół gospodarzy objął prowadzenie.
W 20. minucie w zamieszaniu przed bramką gości sprytnym strzałem głową piłkę do siatki próbował skierować Cezary Zalewski, jednak futbolówka o centymetry minęła słupek bramki Orła. Dziesięć minut później główkował Marcin Gawron, a między słupkami znakomicie interweniował Edwin Odolczyk. Tuż przed przerwą po przechwycie piłki w środku pola, Gwardia miała szansę wyprowadzić szybką akcję, jednak podanie Wiktora Sawickiego do Cezarego Zalewskiego było mocno niecelne.
Po zmianie stron w dalszym ciągu stroną przeważającą byli gospodarze. Wałczanie skutecznie się bronili, szukając szans do wyrównania po szybkich kontrach oraz stałych fragmentach gry. W 76. minucie ich nadzieje mocno ostudził Patryk Smykowski. Otrzymał on znakomite podanie od Gabriela Szygendy i mijając bramkarza, posłał futbolówkę do pustej bramki. Kilkadziesiąt sekund później było już 3:0. W pole karne dynamicznie wbiegł Maksymilian Boczek i pewnym strzałem wpisał się na listę strzelców.
Po chwili ponownie pokazał się Patryk Smykowski, jednak strzał zawodnika koszalińskiej drużyny odbił Edwin Odolczyk. W 82. minucie z rzutu rożnego dośrodkował Marcin Gawron, a piłka spadła pod nogi ustawionego poza polem karnym Jakuba Karpińskiego, który kapitalnym strzałem dał Gwardii czwartego gola.
Jeszcze w ostatnich minutach swoje szanse do strzelenia gola mieli Gracjan Burski i Marcin Dubielewicz, jednak rezultat nie uległ już zmianie. Warto dodać, że w koszalińskim zespole zadebiutował argentyński obrońca Jorge Tapia.
Gwardia Koszalin - Orzeł Wałcz 4:0 (1:0)
Bramki: Karpiński (14. i 82.), Smykowski (76.), Boczek (78.).
- Jakość zawodników była po stronie Gwardii. Nas czekają trudne dni. Musimy popracować nad defensywą i atakiem. Nie może być tak, że przy jednym lub dwóch strzałach upatrujemy korzystnego rezultatu - dodał Marcin Łyjak, szkoleniowiec wałeckiego Orła.