fot. Oliwia Dybza
Do pożaru doszło 4 czerwca 2020 roku w wieżowcu przy ulicy Starzyńskiego. Prokuratura nie ustaliła sprawcy zaprószenia ognia i nie dopatrzyła się nieprawidłowości w przeprowadzeniu akcji ratowniczej.

Pożar wybuchł około 23.00, w mieszkaniu na trzecim piętrze. Jego gaszenie trwało ponad pięć godzin. Zginęła 67-letnia kobieta, która, jak podawała wówczas policja, wyszła na zadymioną klatkę i zatruła się tlenkiem węgla. Cztery osoby trafiły do szpitala, w tym lokatorka spalonego mieszkania. Ewakuowano około 200 osób z lokali z dwóch klatek schodowych wieżowca. 5 czerwca po południu do mieszkań mogli wrócić lokatorzy z klatki sąsiadującej z tą, w której wybuchł pożar. Jej lokatorzy zasiedlanie mieszkań mogli rozpocząć dopiero 25 czerwca.

Prokuratura Rejonowa w Koszalinie wszczęła śledztwo i po prawie dwóch latach je umorzyła. Jak poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski, prokuraturze nie udało się wykryć sprawcy zaprószenia ognia: - Wstępne przyczyny wybuchu pożaru wskazywały na zwarcie instalacji elektrycznej. Jednak biegli ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie wskazali w wydanej opinii, że stało się tam coś gorszego. Przyjęto, że doszło do zaprószenia ognia, w ten sposób, że ktoś rzucił niedopałek papierosa na balkon mieszkania, które zajęło się ogniem. Tego kto ten niedopałek wyrzucił, z którego balkonu czy okna, niestety nie ustalono.

Dodał, że 67-letnia ofiara pożaru zginęła, w wyniku zaczadzenia, co potwierdziła opinia medyczna. Ponadto śledztwo nie wykazało nieprawidłowości w prowadzeniu akcji ratowniczej przez straż pożarną. - Ten wątek także został umorzony. Służby działały prawidłowo. Strażacy dotarli na miejsce bardzo szybko, dojeżdżały następnie kolejne zastępy, przy ewakuacji wykorzystano łącznik między klatkami schodowymi - powiedział prokurator Gąsiorowski.

PAP/rz

Czytaj więcej