fot. Jarosław Ryfun
Piotr Ostrowski i Jarosław Rochowicz odwiedzili Bytów oraz jego okolice. Zajrzeli do XIV-wiecznego zamku krzyżackiego, gdzie wraz z gośćmi przybliżyli naszym słuchaczom m.in. największe atrakcje Pojezierza Bytowskiego oraz świąteczne tradycje Kaszubów.

Marta Peplińska z Punktu Informacji Turystycznej w Bytowie: Kaszuby to piękny region z ogromną liczbą atrakcji

Marta Peplińska podkreśliła, że atrakcją Bytowa - oprócz zamku, w którym przebywa ekipa „Radiowego Klubu Obieżyświata” - jest także zabytkowy most kolejowy z 1804 roku: - Trzy lata temu został on odrestaurowany. Ponadto warto zobaczyć cerkiew grekokatolicką świętego Jerzego. Wokół Bytowa znajduje się wiele atrakcji. To m.in. jeziora lobeliowe w okolicach Sulęczyna, region Szwajcarii Kaszubskiej. Mamy także Siemierzycką Górę. Pojezierze Bytowskie wciąż nie jest jednak tak popularne, jak chociażby Mazury.

Marta Peplińska z Punktu Informacji Turystycznej w Bytowie

Piotr Ostrowski: na wigilijnym kaszubskim stole królują ryby

Prezes i redaktor naczelny Polskiego Radia Koszalin podkreślił, że na wigilijnym stole Kaszubów królują ryby. Podobnie jest w jego rodzinnym domu: - Nie wyobrażam sobie, by na stole zabrakło różnych gatunków słodkowodnych ryb. Kaszubi jedzą prażnicę, czyli węgorza obtaczanego w jajecznicy ze szczypiorem. Podawany jest również zimny śledź w śmietanie z pokrojoną cebulką, jabłkami i ogórkami; do tego gorące, nieobrane ziemniaki. Jest także smażony i pieczony okoń w zalewie octowej. Nie przypominam sobie jednak w tradycji kaszubskiej karpia - powiedział Piotr Ostrowski.

Dodał, że na stole wigilijnym pojawia się również gęsina: - To bardzo smaczne mięso. Najbardziej chciałbym po prostu upiec całą, ogromną gęś tak, aby kilka osób się pożywiło. Faszeruję ją jabłkami, suszonymi śliwkami, by nabrała aromatu. Dodaję także czosnek, sól, pieprz czy tymianek. Podaję do tego ziemniaki lub kluski, najlepiej kopytka. Dodatkiem do mięsa są także małe pierożki z ciasta drożdżowego z farszem grzybowym.

Piotr Ostrowski i Jarosław Rochowicz

Członkinie Koła Gospodyń Wiejskich „Malwy”: staramy się kultywować tradycje kaszubskie

Salę portretową zamku w Bytowie, z której nadawany był przedświąteczny „Radiowy Klub Obieżyświata”, odwiedziły Edyta Gostomczyk i Emilia Chamier-Gliszczyńska z Koła Gospodyń Wiejskich „Malwy”. Przygotowały dla naszych dziennikarzy upominki: - Staramy się kultywować tradycje kaszubskie, więc w paczce znalazły się suszona żurawina, miód z mniszka lekarskiego czy nalewka.

Gospodynie opowiedziały również o charakterystycznych ludowych strojach kaszubskich oraz bożonarodzeniowych legendach: - Tradycją było to, że gospodarze o północy chodzili do obory, by dzielić się opłatkiem ze zwierzętami. Podobno wtedy przemawiały ludzkim głosem i mówiły o swoich bolączkach. Nikt jednak nie mógł tego sprawdzić, bo o północy było się w kościele na pasterce. Na Kaszubach znana jest również opowieść, według której, jeśli kobieta przejdzie mężczyźnie przed wozem z koniem lub traktorem, to przyniesie mu pecha. W naszej rodzinie doszło do takiej sytuacji. Mąż jechał do lasu i po przejechaniu 500 metrów, jego pojazd się zepsuł.

Edyta Gostomczyk i Emilia Chamier-Gliszczyńska z Koła Gospodyń Wiejskich „Malwy” - część pierwsza
Edyta Gostomczyk i Emilia Chamier-Gliszczyńska z Koła Gospodyń Wiejskich „Malwy” - część druga
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun

Jarosław Czarnecki, leśnik i krajoznawca: Boże Narodzenie w leśniczówce różni się od tego w miastach

Kolejny gość Piotra Ostrowskiego i Jarosława Rochowicza podkreślił, że Boże Narodzenie jest magicznym okresem dla leśniczych, choć znacznie różni się od tego w miastach: - Żyjemy w ciemnościach. Nie ma rozświetlonych witryn. Choinkę ubiera się dzień przed wigilią lub rano w wigilię. Oczywiście robimy zakupy, ale nie ma takiego szału zakupowego. W ciszy przygotowujemy się do Bożego Narodzenia.

Leśnik opowiedział również o zwyczajach kultywowanych w jego rodzinnym domu: - W Boże Narodzenie mieszają się moje tradycje i żony. Na stole pojawia się kutia z makiem, pierogi z kapustą i grzybami, których nie było w moim rodzinnym domu. Oryginalną potrawą jest dla mnie zupa rybna, którą gotuje się z głów karpi.

Jarosław Czarnecki, leśnik i krajoznawca - część pierwsza
Jarosław Czarnecki, leśnik i krajoznawca - część druga
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
Czytaj więcej