fot. prk24.pl
W czerwcu zeszłego roku 50-letni pracownik Nadleśnictwa Czarne Człuchowskie miał podpalić budynek gospodarczy, zniszczyć pięć samochodów i pamiątkową tablicę żołnierzy wyklętych. Mężczyzna został zatrzymany po kilkunastu godzinach. Przyznał się do winy. Prokuratura jednak nie wystosowała wobec niego aktu oskarżenia.

Do Sądu Rejonowego w Człuchowie trafił wniosek o umorzenie postępowania w tej sprawie.

- W świetle złożonej w sprawie opinii sądowo-psychologicznej, podejrzany miał wyłączoną zdolność do kierowania swoim postępowaniem. Nie został wystosowany akt oskarżenia, więc nie może zostać ukarany. Prokurator zawnioskował jednak o poddanie podejrzanego terapii poradni zdrowia psychicznego - wyjaśnił Mariusz Radomski, prokurator rejonowy z Człuchowa.

Poszkodowani w sprawie zwrócili się do ministra sprawiedliwości z wnioskiem o objęcie śledztwa nadzorem. Zawnioskowali także o wyłączenie z postępowania Prokuratury Rejonowej w Człuchowie, której zarzucają opieszałość. Prokurator Mariusz Radomski uważa, że wnioski te są nieuzasadnione, a śledztwo przeprowadzono rzetelnie: - Postępowanie prowadzone było sprawnie, trwało dłużej, ale było to uzasadnione czynnościami procesowymi, koniecznością ustalenia dokładnego stanu faktycznego i czy podejrzany swoim zachowaniem wyczerpał wszystkie znamiona zarzucanych mu przestępstw.

Za podpalenie budynku i narażenie na utratę zdrowia i życia wielu osób 50-latkowi groziło do 10 lat pozbawienia wolności.

ms/rz

Posłuchaj

Mariusz Radomski, prokurator rejonowy z Człuchowa