„Radio Koszalin na wakacjach” na Pojezierzu Wałeckim | Źródło: Jarosław Ryfun
Przepiękne jeziora, tajemnicze historie oraz bezkresne lasy - nasi dziennikarze Piotr Ostrowski i Jarosław Rochowicz przez cztery dni poszukiwali dla państwa najciekawszych miejsc Pojezierza Wałeckiego.

„Radio Koszalin na wakacjach” to projekt, w ramach którego już od kilku lat przedstawiamy najpiękniejsze i wyjątkowe miejsca w naszym regionie.

Plenerowe studio Polskiego Radia Koszalin w Wałczu

W naszym plenerowym studiu na wałeckiej promenadzie gościliśmy wiele osób, które opowiadały nam o regionie.

- Powiat wałecki to aż w 50 procentach lasy, porównując to do średniej krajowej, która wynosi tylko 30 procent - robi to wrażenie. W naszym regionie jest również wiele jezior i rzek, więc możemy się pochwalić dużą różnorodnością ekosystemów - powiedziała Magdalena Marchwiak z Nadleśnictwa Wałcz.

Kolejnymi naszymi gośćmi byli - Katarzyna Paszkiewicz ze Stowarzyszenia Wał Pomorski 1945 oraz lokalni rekonstruktorzy z grupy Rekonstruktorów Elegia.

- Wał Pomorski to wizytówka, to co nas wyróżnia na mapie Polski. Dlatego postanowiliśmy wspólnie z ośmioma samorządami powołać stowarzyszenie, które będzie działać na rzecz budowania marki regionu właśnie na podstawie Wału Pomorskiego - stwierdziła Katarzyna Paszkiewicz. - Jest to przedsięwzięcie wieloletnie, ale wierzymy, że wspólnie jesteśmy w stanie przygotować ofertę turystyczną na dobre dwa tygodnie urlopu w naszym regionie - dodała.

Zainteresowanych historią Wału Pomorskiego zachęcamy do odwiedzenia strony Grupa Rekonstrukcji Historycznej Elegia. - Zapraszamy do wspólnego zwiedzania najciekawszych naszym zdaniem miejsc i do dawki historii. Oprowadzamy po wcześniejszym umówieniu się w historycznych mundurach - przekonywał założyciel grupy Kamil Łęcki.

fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl
fot. prk24.pl

Burmistrz Wałcza Maciej Żebrowski mówił o inwestycjach w rozwój miasta: - Powstała już jedna obwodnica na drodze krajowej nr 10. Teraz projektowana jest druga, która wyprowadziłaby z miasta drogę krajową nr 22. Mam nadzieję, że ona w najbliższych kilku latach zostanie przygotowana. My się nastawiamy na odciążenie lokalnego ruchu, nie tylko wzmacniając komunikację miejską, ale też poprzez budowanie ścieżek rowerowych.

Wicewojewoda zachodniopomorski Marek Subocz, który jest rodowitym wałczaninem, zachwalał miasto i region: - Jest to przepiękne miasto, położone nad dwoma pięknymi jeziorami. Atutami tego regionu są lasy, zdrowe świeże powietrze, ale też możliwość aktywnego spędzania czasu. Polecam wybrać się na spacer, na rowerowy czy kajakowy szlak - których szczególnie tu nie brakuje. O tej porze roku koniecznie trzeba wybrać się też na grzybobranie. Niestety region jest nie do końca doceniony turystycznie i myślę, że ma na to wpływ lokalna infrastruktura.

Jak podkreślił wicewojewoda, miasto rozwinęło się też mocno w ostatnim czasie dzięki rządowym dotacjom: - Wczoraj miałem okazję przekazać pani sekretarz miasta umowę na dofinansowanie wysokości 80 procent przejścia dla pieszych na ulicy Miłej. To ważna inwestycja dla mieszkańców, ale też turystów. Warto też wspomnieć, że premier Gliński poinformował też już o środkach na wybudowanie wielofunkcyjnej hali przy Centralnym Ośrodku Sportowym w Wałczu.

Sport i historia Wałczu

Wśród gości naszego plenerowego studia byli także m.in. olimpijczycy, żeglarze oraz miłośnicy historii.

Paweł Łakomy - były kajakarz, wielokrotny mistrz Polski oraz medalista mistrzostw świata i Europy podkreślił, że kajakarstwo w Wałczu narodziło się w latach 60. XX wieku, kiedy do miasta przyjechał Marian Matłoka, także olimpijczyk: - Wówczas dostrzeżono potencjał sportów wodnych. Wcześniej trenowali tu tylko lekkoatleci. W 1977 roku powstała Szkoła Mistrzostwa Sportowego dla wioślarek. Pięć lat później utworzono klasę sportową pod kątem kajakarstwa. Od tego momentu liczba olimpijczyków stale rośnie. Teraz mamy ich aż 37. Najbardziej utytułowaną olimpijką jest Karolina Naja, która z Tokio przywiozła dwa medale - srebrny i brązowy. Wcześniej, w Londynie w 2012 roku i Rio w 2016 roku, wywalczyła dwa brązowe krążki.

Żeglarstwo w Wałczu uprawiają m.in. siostry Basia i Ewa Trościanko, które w ostatnią sobotę wygrały w sobotę XXII Regaty o Puchar Grodu Staszica: - Zawody ułożyły się dla nas bardzo dobrze, pomimo że nie było silnego wiatru. Konkurencja była duża. Żeglarstwo jest naszą pasją. Dzięki tej dyscyplinie sportu możemy m.in. poznać wiele ciekawych osób.

Rafał - tata dziewczynek podkreślił, że ich rodzina bardzo dużo czasu spędza nad wodą: - Żeglarstwo to nie tylko pasja, ale także forma aktywnego wypoczynku. Staramy się w ogóle prowadzić sportowy styl życia i łączyć z naturą.

Kolejnym naszym gościem był Bogdan Dankowski, kierownik Skansenu Fortyfikacyjnego Grupa Warowna „Cegielnia”. - Bunkry Wału Pomorskiego to niezwykła atrakcja dla miłośników historii, ale podczas II wojny światowej były ważnym elementem łańcucha fortyfikacji obronnych III Rzeszy. Dwa tygodnie temu wykopaliśmy kolejne eksponaty. To m.in. korpus niemieckiej bomby lotniczej, ciężki karabin maszynowy MG08 oraz przedmioty codziennego użytku - powiedział Bogdan Dankowski.

Magdalena Suchorska, dyrektor Muzeum Ziemi Wałeckiej podkreśliła natomiast, że w kierowanej przez nią placówce można zobaczyć m.in. przedmioty związane z regionem począwszy od epoki kamienia po okres nowożytny: - Mamy jeden z największych zbiorów skamielin. Jest ich prawie cztery tysiące. Ponadto są eksponaty dotyczące ziemi wałeckiej z epoki kamienia. Posiadamy również odcisk pieczęci z aktu lokacyjnego miasta, oryginał znajduje się w zbiorach niemieckich. Mamy też olbrzymią kolekcję dotyczącą polskiego pieniądza i okresu, kiedy wałczanie byli milionerami. Prowadzimy także zajęcia edukacyjne dla dzieci i młodzieży.

fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun

Jezioro Raduń

Jezioro Raduń jest jedną z głównych atrakcji Wałcza. O historię toczącego się nad nim życia zapytaliśmy Piotra Augustynowicza, kapitana pływającego po akwenie statku „Delfin”, który został 54 lata temu zbudowany w stoczni w Ustce.

- Jezioro ma sześć kilometrów długości i maksymalnie 20 metrów głębokości. Nad jeziorem, we wsi Strączno znajdował się kiedyś piękny kurort. Jeszcze w latach '80 stateczek zawoził tam rano turystów z Wałcza i odbierał ich wieczorem. Niestety, w latach '90 ten teren został zapuszczony. Charakterystycznym obiektem jest jedyny w Polsce most wiszący. Do 1978 roku był drewniany i miał w jednym punkcie specjalne podwyższenie. Wynikało to z faktu, że od 1890 roku pływały tu dwa statki parowe z wysokimi kominami, a podwyższenie umożliwiało im przepłynięcie pod mostem - mówił Piotr Augustynowicz.

Dziś głównym obiektem znajdującym się nad jeziorem jest Centralny Ośrodek Sportu - Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Wałczu. - Dla naszej pracy najważniejsze są tory wioślarskie, które mają trzy kilometry długości. Ale ośrodek to też kilka hal i boisk - dodał kapitan.

fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun

Turystyka kajakowa na Pojezierzu Wałeckim

O turystyce kajakowej w regionie wałeckim rozmawialiśmy z Andrzejem Szeremetą ze wsi Szwecja, który od ćwierć wieku organizuje spływy kajakowe.

- Szwecja ma bardzo korzystne położenie, ponieważ w odległości ok. 10 kilometrów przepływają trzy rzeki - Piława, Dobrzyca i Łużyca. Najdłuższy szlak turystyczny wyznaczono na Piławie. To 85 kilometrów, zaczynających się w miejscowości Sikory koło Czaplinka, a kończących w Dobrzycy koło Piły. Łużyca jest krótka, ale bardzo malownicza, a Dobrzyca jest bardziej wymagająca i dzika - powiedział Andrzej Szeremet. - Dla początkujących kajakarzy polecam Piławę, szczególnie jej odcinek od Nadarzyc do Sikor. To około 20 kilometrów, które można pokonać w jeden dzień, lub spokojniejszym tempem w dwa dni, robiąc przy tym postój w Zdbicach, gdzie Lasy Państwowe przygotowały teren biwakowy - dodał.

fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun

Sanktuarium w Skrzatuszu

Historia skrzatuskiego sanktuarium sięga XVI wieku, kiedy w miejscu obecnej bazyliki stał drewniany kościół. Dopiero w latach 1687-1694 nastąpiła fundacja obecnego kościoła. Tym, co najbardziej przykuwa we wnętrzu sanktuarium jest XV-wieczna Pieta z wierzbowego drewna, która trafiła do Skrzatusza w 1575 r. z kościoła w Mielęcinie leżącym ok. 15 km na południowy zachód od Wałcza.

- Nie mogliśmy być tak blisko - zaledwie 20 kilometrów od Wałcza i tam nie pojechać - podkreślił Piotr Ostrowski. - To była bardzo osobista podróż dla nas. To miejsce jest wyjątkowe i do tego nikogo nie trzeba przekonywać. W tej przepięknej bazylice z bardzo ciekawą architekturą można naprawdę odpocząć, odciąć od świata - dodał.

fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun

Dzika Zagroda w Jabłonowie

Dziennikarze Polskiego Radia Koszalin dotarli także do Dzikiej Zagrody w Jabłonowie koło Mirosławca. To wyjątkowe, powstałe w 2013 roku miejsce, w którym w warunkach zbliżonych do naturalnych żyją żubry i rysie.

Pierwsze żubry w te okolice sprowadzono z Puszczy Białowieskiej w 1980 r. Cztery samice i jednego samca do Dzikiej Zagrody przywieziono natomiast z ośrodków hodowli w Pszczynach i Gołuchowie. W zagrodzie co roku rodzą się cielaki, które po odchowaniu do około roku są przewożone do jednego z zachodniopomorskich stad, aby wzbogacić pulę genetyczną populacji. Historia rysi w Zagrodzie rozpoczęła się w 2016 roku. Urodzone w hodowli zwierzęta są od 2019 roku regularnie wypuszczane na wolność w: Dłusku (gmina Węgorzyno), Nadleśnictwie Mirosławiec (gmina Mirosławiec) i Nadleśnictwie Drawsko (gmina Kalisz Pomorski).

- Na Pomorzu Zachodnim żyje aż 4 procent światowej populacji żubra. To około 300 zwierząt w trzech stadach. Wszystkie w tej właśnie okolicy. Przywrócenie tutaj populacji żubrów to ogromy sukces przyrodników, biologów, zoologów. Teraz naukowcy z Jabłonowa zaangażowali się w nowy projekt - zajęli się badaniem telemetrycznym łosi - podkreślił Piotr Ostrowski.

- Dzika Zagroda w Jabłonowie to jedna z najważniejszych atrakcji w tych okolicach, którą odwiedza wielu turystów nie tylko z Polski. W tym momencie także jest ich wielu. To miejsce, w którym można w sposób nieinwazyjny podglądać życie tych zwierząt - dodał Jarosław Rochowicz.

fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun

Regionalne produkty i przysmaki

Ekipa Polskiego Radia Koszalina we wsi Szwecja w powiecie wałeckim skosztowała regionalnego specjału - kiszki szwedzkiej.

- Kiszka szwedzka to nasz produkt, który wypromowaliśmy i w 2012 roku zarejestrowaliśmy jako tradycyjny produkt regionalny. Aby go produkować zarejestrowaliśmy stowarzyszenie Przystań Szwecja. Odwiedziliśmy bardzo wiele miast w Polsce i targów, wszędzie promując naszą kiszkę - powiedziała Jadwiga Naranowicz, sołtys wsi Szwecja.

Pani sołtys zdradziła nam, jak przygotowuje się tę regionalną pyszność: - Zrobienie kiszki jest pracochłonne. Do jej przygotowania potrzebne są ziemniaki gotowane i surowe, boczek wędzony i surowy, cebulka, trochę kaszy manny, sól, pieprz i majeranek. Tym wszystkim wypełnia się flaki. Najpierw kiszkę parzymy, a dopiero potem podsmażamy, aby była chrupiąca.

Dziennikarze naszej rozgłośni „załapali” się też na pyszne ciasto drożdżowe z malinami.

fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun

Nasi dziennikarze nie potrafili odmówić sobie wypadu grzyby. Zakończył się on jednak niepowodzeniem, więc grzyby i inne regionalne przysmaki kupili w Wałczu.

- Odwiedziliśmy miejskie targowisko w poszukiwaniu grzybów i regionalnych produktów, które będziemy mogli kupić. Nabyliśmy naturalne, przywożone codziennie rano jaja i mleko z Przybkowa. Kupiliśmy też cały wór podgrzybków za osiem złotych i na nich ugotujemy obiad. To bardzo tanio, ale pokazuje też, że świat jeszcze nie zwariował - powiedział Piotr Ostrowski.

- Można powiedzieć, że ryneczek, na który trafiliśmy to smaki regionalne w pigułce. Na każdym stoisku można znaleźć wspaniałości. Jednym z nich był sklepik z naturalnymi produktami wędliniarskimi z Człopy. Kupiliśmy m.in. kiełbasę z dzika. Widać, że w tym miejscu odległość między lasem a sklepem jest bardzo skrócona. To dobrze! Powinniśmy pielęgnować i promować takie ryneczki, bo można na nich kupić ekologiczne i pyszne produkty - dodał Jarosław Rochowicz.

Na targu rybnym nad jeziorem Zamkowym w Wałczu nasi dziennikarze kupili natomiast ryby. - W tym sezonie wędkami nie złapaliśmy nic. Ale połowy w końcu się nam udały! Zdesperowani kupiliśmy je na przystani rybackiej - powiedział Jarosław Rochowicz.

- Przystań znajduje się nad jeziorem Zamkowym w Wałczu i jest prowadzona przez gospodarstwo rybackie. Od poniedziałku do piątku można tutaj kupić ryby z sąsiednich jezior. My kupiliśmy sieje, liny i płocie z jeziora Bytyń Wielki, które znajduje się ok. 30 kilometrów od Wałcza - dodał Piotr Ostrowski.


fot. Jarosław Ryfun
fot. Jarosław Ryfun