fot. Tomasz Szulc/fb
Szef grup interwencyjnych Zachodniopomorskiego Wodnego Pogotowia Ratunkowego i WOPR-u w Białogardzie, który był w poniedziałek gościem porannego „Studia Bałtyk”, w rozmowie z Aleksandrą Kupczyk ocenił m.in. zachowanie wczasowiczów nad Bałtykiem.

Ostatnio w pasie nadmorskim powiewały czerwone flagi. Oznaczają one zakaz kąpieli. Ludzie jednak nie przywiązują do nich uwagi i wchodzą do wody. Do wczasowiczów wciąż kierowane są apele oraz kampanie, które przestrzegają przed niebezpieczeństwami występującymi w morzu, gdy kąpiel nie jest dozwolona.

Tomasz Szulc powiedział, że najczęstszym powodem utonięć są brawura, brak świadomości i wyobraźni: - Na początku sezonu mieliśmy wiele interwencji. Doszło do wielu tragicznych zdarzeń w miejscach, gdzie kąpieliska nie były strzeżone. Wywieszanie czerwonej flagi nie jest kaprysem ratowników, ale wiedzą na temat warunków atmosferycznych i w wodzie.

Jak dodał, z tego powodu wdrożono kampanię „Czasu nie cofniesz”: - Chcemy pokazać, jakie niebezpieczeństwa czekają nas kiedy podejdziemy nieodpowiedzialnie do zaleceń ratowników. Mięliśmy sytuacje, kiedy wyłowiliśmy kogoś, a kilkanaście minut później ludzie ponownie wchodzili do wody. Prądy wsteczne powodują, że możemy stracić życie w kilka sekund. Niektórzy próbują ratować tonącego. Jeśli wywieszono czerwoną flagę, to walka jednoosobowa o ludzkie życie nie ma sensu, ponieważ może dojść do jeszcze większej tragedii. Umiejętności pływackie przeciętnego Polaka są słabe. Wydaje nam się, że potrafimy pływać, ale w morzu to wygląda zupełnie inaczej.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

ak/aj

Posłuchaj

Gość porannego „Studia Bałtyk”: Tomasz Szulc, szef WOPR-u w Białogardzie