fot. pixabay.com
Hałas powodowany przez człowieka, głównie przez jednostki pływające, szkodzi nie tylko zwierzętom morskim, ale również roślinom, wynika z badania przeprowadzonego przez Laboratorium Aplikacji Bioakustycznych na Politechnice Katalońskiej w Barcelonie.

Jak wynika ze studium opublikowanego w “Nature Communications Biology”, hałas wywoływany wskutek działalności człowieka, głównie przez środki transportu morskiego, oddziałuje negatywnie na populację głowonogów, meduz, a także koralowców.

Wprawdzie zwierzęta te nie posiadają narządów słuchu, ale jak twierdzą hiszpańscy biolodzy potrafią, one odbierać nadmiar sztucznie wywoływanego hałasu za pośrednictwem receptorów.

Autorzy badania wykazali, że wraz z nasileniem podwodnego hałasu wywoływanego podczas badania zaobserwowano wymieranie roślin z rodziny posydoniowatych (Posidoniaceae), szczególnie powszechnych w wodach Morza Śródziemnego.

Szczególnie wrażliwa na drganie wywoływane hałasem jest posydonia, jedna z najbardziej powszechnych traw śródziemnomorskich, która występuje też u brzegów Australii. Co więcej, niszczenie wskutek hałasu obszarów posydonii pośrednio ma negatywny wpływ także na rozmnażanie się ryb i skorupiaków, gdyż rośliny te tworzą siedliska tych zwierząt.

Jak podkreślają badacze, liczne środki transportu handlowego oraz pasażerskiego, w tym wycieczkowce, przyczyniają się m.in. do osłabienia korzeni tych roślin i do wyrywania całych podwodnych plantacji posydonii.

Koordynatorka badania Marta Sole zaznaczyła, że najbardziej szkodliwe dla podwodnych traw są dźwięki o niskich częstotliwościach. Mają one negatywny wpływ m.in. na rozwój kłączy tych roślin.

Autorzy studium zaobserwowali też, że hałas jednostek morskich osłabia żyjące na posydonii w ramach symbiozy grzyby, które wspomagają jej korzenie w przyswajaniu wody oraz minerałów.

PAP/rz