fot. Marcin Kamiński
Prawie 200 osób uczestniczyło w konsultacjach w sprawie obwodnicy Słupska i Kobylnicy, które zorganizowano w piątek w Siemianicach. Przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad przedstawili mieszkańcom cztery główne warianty nowej drogi.
Inwestycja ma na celu przeniesienie ruchu tranzytowego z drogi krajowej numer 21 oraz okolicznych dróg, m.in. drogi wojewódzkiej, poza granice miasta Słupska. Obecnie droga krajowa 21 przebiega przez Słupsk i jest w zarządzie prezydenta miasta.
Powoduje to, że przejazd przez miasto zajmuje dużo czasu. Inwestycja planowana jest m.in. dla użytkowników, których cel podróży jest poza granicami miasta. Musi ona przebiegać poza granicami administracyjnymi Słupska. Wynika to z obowiązujących przepisów. W obrębie miast na prawach powiatu, jakim jest Słupsk, możemy planować i budować tylko drogi ekspresowe i autostrady - tak było np. z obwodnicą Słupska w ciągu trasy S6. Wszystkie inne drogi nie mogą być w granicach Słupska, bo wówczas tę inwestycję musiałoby sfinansować miasto, a ono nie ma funduszy na ten cel.
Kierownik projektu podkreślił, że optymalna byłaby budowa obwodnicy na węźle Reblino lub Redzikowo. Pod względem technicznym jest możliwe także przeprowadzenie obwodnicy Słupska i Kobylnicy np. od węzła Głobino, gdzie jest skrzyżowanie S6 z drogą wojewódzką, ale 2/3 trasy w tym przypadku musiałoby sfinansować miasto. W związku z tym pozostają warianty - zachodni lub wschodni.
Mieszkańcy nie kryją zaniepokojenia, obawiają się o swoje nieruchomości, a także o rozbudowany w tym miejscu ekosystem.
Jesteśmy grupą 300 osób. To 75 rodzin, które kupiły te posiadłości, żeby mieszkać w cichym zakątku. Wcześniej nie było w planach zagospodarowania żadnych informacji, że coś dodatkowo ma się tu znajdować. Poza tym ważny jest dla nas aspekt przyrodniczy. W naszym rejonie mamy aleję starych dębów. To 195 drzew, z których niektóre mają do 3,8 metra objętości, a według przedstawionych planów wszystkie mają zostać wycięte. Występują tu też rzadkie gatunki ptaków - dzięcioły duże i czarne, a także ptaki drapieżne.
GDDKiA przedstawiło cztery warianty z podwariantami. Po konsultacjach mogą zostać one zmodyfikowane. Następnie komisja wybierze trzy projekty, które zostaną wysłane do warszawskiej centrali GDDKiA i tam zapadnie decyzja ostateczna. Na analizę i wniesienie poprawek, czyli sfinalizowanie pierwszego etapu dokumentacji, zarząd ma czas do przyszłego roku.
- Umowa z projektantem została podpisana w lutym. Pewne
propozycje są już wypracowane, ale mogą one ulec modyfikacji. Po konsultacjach wypracujemy, jako zespół generalnej dyrekcji, trzy warianty, które przekażemy do szczegółowej analizy. Będą brane pod uwagę kwestie środowiskowe, techniczne, społeczne i finansowe. Jeśli korekty będą poparte merytorycznymi argumentami, na pewno weźmiemy je pod uwagę - powiedział Jarosław Sobolewski.
Barbara Dykier, wójt gminy Słupsk nie kryła rozczarowania niektórymi proponowanymi rozwiązaniami.
Jesteśmy rozczarowani, ponieważ myśleliśmy, że uda nam się przeforsować, przede wszystkim pod względem prawno-formalnym, przebieg naszej koncepcji, czyli dokończenie ringu słupskiego. To by rozwiązało dużo problemów. Rozumiem też, że GDDKiA nie może prowadzić inwestycji na terenie miasta powiatowego. Stąd te dwa korytarze, wschodni i zachodni. Po analizie dowiemy się więcej. Wariant zachodni jednak odrzucam dlatego, że przechodzi on przez tereny silnie zurbanizowane - to są piękne osiedla, gdzie ludzie zainwestowali ogromne pieniądze. Wariant wschodni, od Redzikowa po Jezierzyce i Swochowo dosłownie tylko w kawałku przechodzi przez tereny, które są przeznaczone pod budownictwo mieszkaniowe i gdybyśmy musieli wybierać z tych dwóch opcji, to jedynie wschodni nas interesuje, tym bardziej, że jadąc ze stolicy czy Gdańska w kierunku Łeby turyści mogliby omijać Słupsk.
Na przyszły tydzień planowane są konsultacje w Kobylnicy, Ustce i Machowinie.
Więcej informacji w materiale Marcina Kamińskiego.
mk/aj
