fot. Radosław Zmudziński
Akcja trwała cztery dni. Palił się kompleks magazynowo-biurowy, w którym składowano plastik, kartony i ubrania.
Brygadier Adam Gonciarz zastępca komendanta miejskiego z Państwowej Straży Pożarnej w Koszalinie przekazał Polskiemu Radiu Koszalin, że mimo braku ognia, strażacy wciąż pilnują pogorzeliska.
- Sprawdzamy pogorzelisko kamerą termowizyjną, ale obecnie dym nie wydobywa się już z budynku. Zakładamy więc, że pożaru nie ma - przekazał z-ca komendanta.
Pożar należał do trudnych ze względu na specyficzną konstrukcję budynku.
- Wysoka temperatura i szybki, gwałtowny rozwój pożaru nie pozwoliły na prowadzenie działań wewnątrz. Dlatego też akcja skoncentrowana była na działaniu podnośników i drabin, prądy wody podawaliśmy do wewnątrz - mówił komendant.
Gonciarz wyjaśnił, że miejscach, gdzie stropy były drewniane, uległy one zawaleniu. - Teraz musimy poczekać na ekspertyzę nadzoru budowlanego, który podejmie decyzję, czy budynek należy wyburzyć, czy możliwy jest jego remont - wyjaśnił.
Przyczyna pożaru na razie nie jest znana. W jego gaszeniu uczestniczyło 27 strażackich zastępów.
Aleksandra Kupczyk/aś