Przypomnijmy, w piątek strażacy przez cały dzień gasili pożar i zabezpieczali sąsiednie budynki. Gęsty dym unosił się nad miastem przez wiele godzin. Zniszczenia w fabryce są bardzo duże, ale jeszcze za wcześnie na szacowanie strat. Nie znana jest też przyczyna pojawienia się ognia.
W pożarze zostały poszkodowane dwie osoby, które początkowo podjęły próbę samodzielnego gaszenia jeszcze przed przyjazdem strażaków. Zostały one przekazane Państwowemu Ratownictwu Medycznemu. Pożar w piątek gasiło 25 jednostek straży pożarnej.
Z powodu specyficznej budowy zakładu, akcja musiała być prowadzona z podnośników i przy użyciu drabin.
Jak powiedział Polskiemu Radiu Koszalin starszy kapitan Bartłomiej Góral z Państwowej Straży Pożarnej w Koszalinie, pożar należy do szczególnie trudnych.
- Akcje utrudnia konstrukcja samego budynku, gdyż jest on murowany, wysoki. Zewnątrz znajdują się stropy drewniane, które w wyniku żaru uległy zawaleniu. Niestety musimy wszystko gasić z podnośników i drabin – wyjaśnił.
red./kc