fot. PAP/Paweł Supernak
W rejonie ulic Umińskiego i Komorowskiego na Gocławiu doszło do krwawych wydarzeń. Jak dowiedział się PAP, w pralni znaleziono zwłoki mężczyzny. Mężczyzna, który zaatakował funkcjonariuszy, jest ranny. Policjanci oddali strzały ostrzegawcze. Na miejscu trwa policyjna akcja.

Nie żyje właściciel pralni na Gocławiu, a jego syn z ciężkimi obrażeniami – ranami kłutymi – został zatrzymany i trafił do szpitala. Z nieoficjalnych ustaleń PAP wynika, że w lokalu doszło do awantury między ojcem i synem. Trwa zabezpieczanie miejsca i ustalanie przyczyny tragedii.

- Ok. godz. 13.30 funkcjonariusze policji zostali wezwani do interwencji w jednym z lokali usługowych przy ul. Bora Komorowskiego. Ze zgłoszenia wynikało, że ktoś może potrzebować pomocy. Na miejsce policjanci przybyli jednocześni ze strażą pożarną, której funkcjonariusze umożliwili dostanie się do lokalu, którego drzwi były zamknięte. W środku policjanci zastali mężczyznę, który trzymał w dłoni niebezpieczne narzędzie, nie reagował na polecenia. Mężczyzna zaatakował funkcjonariuszy i podjął próbę ucieczki - powiedział asp. Rafał Retmaniak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.

Policjanci oddali strzały ostrzegawcze. Mężczyzna został obezwładniony i zatrzymany. Jak ustaliła PAP, jest on synem właściciela pralni, którego zwłoki ujawniono podczas oględzin lokalu. Mężczyzna miał rany kłute.

Zatrzymany mężczyzna został zabrany do szpitala przez pogotowie ratunkowe. Miał liczne obrażenia niewynikające z postrzału, najprawdopodobniej zadane nożem lub innym ostrym narzędziem.

Według Polsat News, agresor miał zabić drugiego mężczyznę, a potem próbował targnąć się na życie. Na miejscu trwają czynności z udziałem prokuratora.

PAP/rz