fot. prk24.pl
Radni z klubu Prawa i Sprawiedliwość domagają się zmniejszenia opłat cmentarnych w Słupsku. Według przeprowadzonego audytu jednostka miejska zarobiła w ostatnim roku prawie 1,5 mln zł.

- Cmentarz nie powinien zarabiać - twierdzi radny Jacek Szaran. - Te dochody powinny zostać obniżone zarządzeniem prezydenta Słupska.

Radni wymieniają m.in. zbyt wysokie opłaty za udział rodziny w kremacji zwłok, nadzór nad postawieniem nagrobka, kontrolę otoczenia po zakończeniu prac, wydanie zaświadczeń i opłaty eksploatacyjne.

- Ta opłata wynosi 750 zł i polega na tym, że jeżeli ktoś chce pochować kogoś bliskiego na słupskim cmentarzy musi w pierwszej kolejności wykupić miejsce, korzystać z mediów, itd. Czy ta opłata nie jest za duża? Tak samo przy grobie już opłaconym, chcąc dochować kolejną osobę w tym samym miejscu, musimy ponieść kolejną opłatę. Tak być nie może - dodaje Jacek Szaran.

- Na pochowanie bliskich powinno być stać nawet najbardziej ubogiego człowieka - zauważył szef klubu radnych PiS Tadeusz Bobrowski. - Jeżeli ktoś chce i kogoś stać niech płaci za dodatkowe rzeczy więcej, ale oferta dla mieszkańca Słupska powinna być minimalna.

Jak twierdzą urzędnicy z ratusza, opłaty nie są wygórowane i nie są spowodowane chęcią zarabiania.

- Miasto nie zarabia na tych opłatach wnoszonych przez mieszkańców Słupska - mówi rzeczniczka prasowa prezydenta Słupska Monika Rapacewicz. - Roczna opłata wynosi około 40 zł i nie jest to obciążające dla budżetu. Poza tym pieniądze zgromadzone jako nadwyżka są przeznaczane na utrzymanie cmentarzy. Nadwyżki pojawiają się co jakiś czas, a potem znikają. Może się okazać, że za rok, dwa nie będzie tych pieniędzy.

Dzisiaj za przedłużenie ważności grobu należy zapłacić 750 zł. W najbliższym czasie Zarząd Infrastruktury Miejskiej planuje zakup nowego pieca do spopielarni. Aktualny jest już wyeksploatowany i ma małą przepustowość.

Marcin Kamiński/od