fot. www.pixabay.com
Steven Spielberg powinien się mieć na baczności. Badacze przeanalizowali bowiem ponad 10 tys. filmów zwracając uwagę na podobieństwa, tropy, zwroty akcji itp. Ich zdaniem już niedługo oglądane przez nas filmy będą tworem „wyobraźni” komputerów.

- Tworzenie opowieści jest trudnym zadaniem ze względu na złożone relacje pomiędzy częściami, które się na nią składają, dlatego wiele nowych historii jest budowanych na tych elementach lub wzorach, zwanych tropami, które okazały się działać w przeszłości - czytamy we wstępie do badania opublikowanego w „PLOS One”.

Wspomniane przez badaczy z Uniwersytetu w Granadzie i Uniwersytetu w Kadyksie tropy stały się punktem wyjścia do analizy ponad 10 tys. filmów. Badano filmowe wątki, ale również oceny i recenzje filmów, tak aby można było zbadać nie tylko fabułę, ale również jej przyjęcie przez widzów. Te analizy doprowadziły badaczy do jednego wniosku: scenariusze i dialogi do filmów, w niedalekiej przyszłości, mogą być pisane z wykorzystaniem komputerów i sztucznej inteligencji.

Istnieje cała dziedzina „narracyjnej sztucznej inteligencji”, która rozwija się i choć na razie nie wyprodukowała nic więcej niż dziwaczne boty, to bardzo dobrze rokuje - powiedział współautor Juan Merelo.

- Znalezienie inspiracji w tworzeniu nowych historii to dla wielu twórców walka. Czerpanie kreatywności z historii i pomysłów, które zostały dobrze przyjęte w przeszłości, może nie tylko pomóc profesjonalistom, takim jak filmowcy i pisarze, w tworzeniu interesujących (i dochodowych) dzieł, ale wykorzystanie danych z przeszłych historii i pomysłów może być również wykorzystane jako wkład do automatycznie generowanych historii. Coraz częściej tworzenie narracji jest oparte na danych, które wykorzystują platformy strumieniowe w podejmowaniu decyzji o realizowaniu danego projektu - wskazują badacze.

To może również oznaczać, że sam proces tworzenia filmów czy seriali będzie krótszy. Pytanie tylko, kto odbierze statuetkę Oscara albo nagrodę Emmy?

PAP/aś