fot. pixabay.com
Nie sprzedajemy, bo jesteśmy zamknięci, a tak ponosimy opłaty to niesprawiedliwe - powiedziało 40 przedsiębiorców prowadzących sprzedaż alkoholu w swoich lokalach w Kołobrzegu. Zarówno oni, jak i radni interweniowali w tej sprawie u prezydent miasta.
Problem zwolnień z opłat
koncesyjnych podnoszony jest od jesieni ubiegłego roku. Lokalni
właściciele gastronomi oczekują deklaracji urzędu.
-
Każdy, kto prowadzi jakąkolwiek działalność gospodarczą,
oczekuje chociaż minimalnej pomocy - mówi radny
wojewódzki z ramienia Prawa i Sprawiedliwości oraz prezes
kołobrzeskiego Stowarzyszenia Przedsiębiorców Henryk Carewicz. -
Każda ulga powoduje, że jest nam lżej, chociażby w utrzymaniu
stanowisk pracy. Wielu dostało pomoc finansową od państwa, ale
oczekujemy też wsparcia, choćby minimalnego, od lokalnego samorządu - dodaje.
W sprawę zaangażowała się radna niezrzeszona
Renata Brączyk: - Od dwóch miesięcy otrzymywałam wiele sygnałów
od przedsiębiorców prowadzących drobną działalność gospodarczą
związaną ze sprzedażą napojów alkoholowych. Musieli oni uiścić wysoką opłatę koncesyjną, mimo że nie prowadzą
żadnej sprzedaży, bo mamy czas pandemii i obostrzeń.
Renata Brączyk, w imieniu ponad 40
przedsiębiorców, złożyła projekt uchwały zwalniających z
ich opłaty koncesyjnej: - Najpierw mój projekt został odrzucony
przez prawnika pani prezydent. Nie poddałam się jednak i poprzez
interpelację poprosiłam panią prezydent, żeby zadeklarowała, że w kwietniu, na sesji rady, podjęta będzie uchwała
o zwolnieniu przedsiębiorców z opłat.
Michał Kujaczyński,
rzecznik prezydent miasta zapewnił, że na kwietniową sesję rady
miejskiej przygotowywana jest uchwała, która wyjdzie na naprzeciw
oczekiwaniom przedsiębiorców.
Więcej w materiale Jarosława Banasia.
jb/kc