fot. zssiemianice.edupage.org/
Nierówne traktowanie i zamiatanie niewygodnych tematów pod dywan zarzucają opiekunowie ucznia dyrektorce placówki. Władze szkoły nie zgadzają się z zarzutami rodziców.

Z naszą redakcją skontaktował się ojciec dziecka, które było oskarżane o cyberprzemoc. Sprawa znalazła finał przed sądem rodzinnym. Wyrok sądu był uniewinniający. Tymczasem zdaniem rodzica, kiedy syn jednego z nauczycieli dopuścił się, dewastacji samochodów na kwotę 11 tys. zł. nie poniósł tak dotkliwej kary.

W opinii skarżącego szkoła nie powiadomiła policji ani sądu rodzinnego. Dewastacja miała miejsca podczas długiej przerwy na sąsiadującej ze szkołą działce. Zażalenie trafiło do komisji Skarg, Wniosków i Petycji, gminy Słupsk, która uznała je za zasadne. Jednak radni podczas sesji nie uwzględnili tych argumentów. Po głosowaniu gdzie oddalono skargę, przewodniczący komisji, Marek Jankowski podał się do dymisji.

Ojciec dziecka, który poinformował o sprawie Radio Słupsk, powiedział w trakcie rozmowy z naszą dziennikarką, że złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w placówce. - W dniu wczorajszym poinformowałem odpowiednie organy o niedopełnieniu obowiązków służbowych (przez dyrekcje szkoły - przyp. red.). Dodatkowo wnoszę skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Nie zgadzam się z tym, że uczniowie nie są traktowani jednakowo.

Danuta Konkol, dyrektorka szkoły nie zgadza się z tezą rodziców, którzy poinformowali nas o sprawie. - Dla wszystkich naszych podopiecznych stosujemy jednakowy system, nagród i kar, niezależnie kim są jego opiekunowie. Nie potwierdzam tego co mówią rodzice, którzy skontaktowali się z waszym radiem. Są to informacje nieprawdziwe, wynikające z tego, że Ci państwo nie mogą pogodzić się z konsekwencjami, jakie spotkały ich syna. Działania władz placówki były prawidłowe, zgodne z obowiązującym prawem. Potwierdziły to kontrole uprawnionych instytucji - dodała.   

Więcej w poniższym materiale.

el/mt        

Posłuchaj

materiał Edyty Lubiak