fot. www.pixabay.com
Mija rok pracy zdalnej. Pracownicy są coraz częściej zmęczeni wykonywaniem obowiązków zawodowych z domu i oczekują modelu hybrydowego. Pracodawcy mają problem z wdrażaniem nowych pracowników i motywacją załogi. Mimo wzrostu liczby pracowników zdalnych, nie jest to zjawisko powszechne.

W tzw. ustawie covidowej z 2 marca ub.r. zapisano, że w celu przeciwdziałania COVID-19 pracodawca może polecić pracownikowi wykonywanie przez czas oznaczony pracy poza miejscem jej stałego wykonywania (praca zdalna). 14 marca rząd wprowadził stan zagrożenia epidemicznego, później stan epidemii.

- Pamiętajmy, że wg GUS pracę zdalną w szczytowym momencie świadczyło 11 proc. wszystkich pracujących. Nie jest to więc zjawisko powszechne. To nie jest tak, że każdy teraz świadczy pracę zdalną - zauważyła Monika Fedorczuk z Konfederacji Lewiatan. Wg Badania Aktywności Ekonomicznej Ludności w ostatnim kwartale ub.r. zdalnie pracowało 1,6 mln osób, co stanowiło 9,7 proc. wszystkich pracujących. - Część pracowników nie pracuje zdalnie, bo po prostu nie może. Część pracuje wyłącznie zdalnie, a część w modelu hybrydowym i to jest chyba kierunek, w którym będziemy zmierzać - oceniła ekspertka rynku pracy. Przyznała, że wśród zdalnych pracowników widać znużenie.

Na pracy zdalnej wylądowaliśmy my, jako pracownicy, ale w wielu przypadkach w tym samym domu przebywają też dzieci na edukacji zdalnej. Zdarza się, że mieszkanie projektowane przed pandemią nie było przygotowane na to, że wszyscy spędzają cały dzień w domu. Część pracowników ma poczucie, że jest przeciążona obowiązkami zawodowymi, co wiąże się z zacieraniem granicy pomiędzy pracą a domem. Monika Fedorczuk z Konfederacji Lewiatan

- Do niedawna praca zdalna była odbierana przez pracowników jako pożądany benefit. Teraz dla niektórych stała się koniecznością. Jest sporo organizacji, głównie międzynarodowych, które w ogóle nie wróciły do biur. Ci pracownicy nie mają wyboru i to oni są przede wszystkim niezadowoleni z pracy zdalnej - zwróciła uwagę Agnieszka Tymoszyk z firmy rekrutacyjnej Antal. Z drugiej strony zdarza się, że kandydaci do pracy wycofują się w trakcie procesu rekrutacyjnego, gdy dowiadują się, że dana oferta nie przewiduje zdalnego wykonywania obowiązków. - Podejście do pracy zdalnej jest bardzo różne. Pracownicy się do niej przyzwyczaili. Zasadnicze pytanie jest więc, ile jej jest i jaki model w danej firmie został przyjęty - powiedziała Tymoszyk.

Z badania Antal przeprowadzonego wśród 315 pracodawców wynika, że zdecydowana większość firm jest zadowolona z efektywności pracowników wykonujących swoje obowiązki zdalnie. Jako pozytyw tej formy pracy pracodawcy wymienili też ograniczone koszty podróży służbowych i utrzymanie poziomu wynagrodzeń. Wśród negatywnych aspektów wskazali m.in. na integrację i współpracę w zespole. Wzrosła też rotacja pracowników, którzy nie bywając w firmie, czują się z nią mniej związani.

Fedorczuk dodała, że pracodawcy mierzą się z wyzwaniem, jak podtrzymać kulturę organizacyjną firmy.

Kiedy ludzie są rozproszeni, to trudniej ich zjednoczyć wokół jednego celu, sprawić, by się identyfikowali z firmą. Trudniej jest też wdrożyć nowych pracowników i utrzymywać relacje w firmie, bo zdarza się, że pracownicy nie widzą się ze sobą po kilka miesięcy. Monika Fedorczuk z Konfederacji Lewiatan

Jak mówiła, pracodawcy mają też problem z motywacją pracowników. - Systemy benefitowe popularne przed pandemią straciły sens, bo po co komu karnet na siłownię, skoro wszystkie siłownie są zamknięte. Po co darmowe obiady w czwartki, skoro pracownicy nie przychodzą do biura - stwierdziła.

Na pytanie, czy firmom doskwiera brak uregulowania pracy zdalnej w Kodeksie Pracy, w tym kwestii zwrotu kosztów ponoszonych przez zdalnych pracowników, Fedorczuk wyjaśniła, że część firm już dawno porozumiała się z przedstawicielstwem pracowników lub związkami zawodowymi i ustaliła ekwiwalenty dla pracowników za ponoszone koszty albo ich brak twierdząc, że rekompensatą jest oszczędność na kosztach dojazdu do pracy.

Dodała, że w ramach prac Rady Dialogu Społecznego strony pracodawców i związków zawodowych nie dogadały się, co dokładnie należy wliczyć do kosztów pracy pracownika w domu: czy oprócz prądu także wodę, część czynszu za mieszkanie. - W Hiszpanii przyjęto model, że pracodawcy partycypują w czynszu zdalnych pracowników. My uważamy, że nie ma takiego powodu, bo jest to przestrzeń mieszkalna pracownika. Organizacje pracodawców są natomiast zgodne, że wyposażenie stanowiska pracy: sprzęt i koszty jego naprawy należą do pracodawców. Co do reszty, trudno o porozumienie - powiedziała.

Wg badania Antal, tylko 3 proc. pracodawców dołożyło do wynagrodzeń pracowników jakiś dodatek związany z przejściem na pracą zdalną. - Wciąż nie ma wypracowanych nowych standardów wynagradzania i benefitów dla pracownika, który w 100 proc. pracuje zdalnie. Pracownicy często oczekują, że będą mieli możliwość renegocjacji warunków finansowych, by pokryć koszty mediów, internetu. Z drugiej strony mamy pracowników, którzy doceniają fakt, że możliwość pracy zdalnej nie oznacza dla nich zmniejszenia wynagrodzenia - podkreśliła Tymoszyk.

PAP/aś