
Profesor Daniel Kalinowski z Akademii Pomorskiej w Słupsku powiedział, że antysemickie hasła w tamtym czasie padły na podatny grunt.
- Przeciętni mieszkańcy miast nie potrafili zaakceptować praktykowania judaistycznej tradycji. Nie mogli znieść, że ktoś nie wyznaje Jezusa Chrystusa a do tego ma pieniądze, umiejętności i ubiera się lepiej od nich - wyjaśnił prof. Kalinowski.
Fala pogromów rozlała się po wszystkich miastach rejencji koszalińskiej. Jak poinformował dr Kacper Pencarski z Akademii Pomorskiej w Słupsku, wydarzenia miały dramatyczny przebieg.
- Podnoszono wręcz kamienie, niszczono własność gmin żydowskich. Pobito również wielu przedstawicieli mniejszości żydowskiej w miastach regionu. Dodatkowo, jak pisała ówczesna prasa, dochodziło do regularnych walk pomiędzy miejscową policją, a ludnością, która zbierała się na rynkach przed ratuszami - dodał dr Pencarski.
Zamieszki wygasły po kilkunastu dniach, a kolejna fala ruszyła w 1901 roku z Chojnic.