Na początku roku Koncern Scania zakończył produkcję autobusów w Słupsku. W związku z likwidacją fabryki pracę straciło prawie 900 osób. W tym tygodniu zamknięcie zakładu w mieście ogłosiła także firma Stoll, producent części do maszyn rolniczych. W styczniu 2025 zostanie zwolnionych 90 pracowników.
Małgorzata Lenart przypomniała, że zamknięte fabryki mają kapitał zagraniczny: - Miasto nie ma wpływu na globalną politykę tych koncernów. Samorząd ma obowiązek tworzyć dobre warunki dla przedsiębiorców, jednak nie odpowiada za działania biznesowe koncernów. Przypominam także, że w Słupsku otwierają się nowe firmy.
W podobnym tonie wypowiedziała się Renata Stec: - Firmy tracą rynki zbytu, stąd decyzje o zamykaniu fabryk. Przypominam, że wielu specjalistów ze Scanii znalazło zatrudnienie w regionie. Nasze miasto stara się pozyskać inwestorów m.in. uzbrajając nowe tereny.
Kacper Moroz zaznaczył, że jego zdaniem firmy zamykają się z powodu cen prądu: - W Polsce mamy najdroższą energię w całej Unii Europejskiej i dlatego firma Stoll zrezygnowała z działalności w Słupsku. Minął rok od zmiany władzy w Polsce i mamy do czynienia również z upadkiem małych przedsiębiorstw w całym kraju. Dzisiaj musimy się zastanowić, jak wspierać polskie firmy.
Adam Sędziński zaznaczył, że lokalne samorządy powinny wspólnie stworzyć ofertę dla inwestorów: - Dzięki bliskiemu dostępowi do morza i inwestycjom m.in. w energetykę wiatrową, mamy ogromny potencjał. Pomimo to nie promujemy się jako atrakcyjne miejsce dla przedsiębiorców. Ubolewam także, że poprzedni rząd zlikwidował Urząd Morski w Słupsku, a w Ustce nie został rozbudowany port. To jest nasza brama logistyczna.
Podczas piątkowej audycji miejscy radni dyskutowali także o finansowaniu słupskiego schroniska.
Więcej w poniższej rozmowie.
pd/mt