Żak Koszalin zakończył sezon na 12. miejscu na zapleczu koszykarskiej ekstraklasy. Celem drużyny, którą prowadził Rafał Knap, był awans do play-offów. Wiadomo już, że Knap nie poprowadzi biało-niebieskich w nowym sezonie. Szkoleniowiec w gorzkich słowach opisał sytuację, jaka panowała w klubie w minionych rozgrywkach.

- Smutek, żal i niedosyt - te trzy słowa najbardziej obrazują ten sezon. Mieliśmy dobrą pierwszą rundę, choć nie uniknęliśmy porażek, ale byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla każdego. O drugiej chcielibyśmy szybko zapomnieć. Wiele się wydarzyło wokół drużyny. Morale z meczu na mecz spadało, a sytuacja wewnątrz klubu nie sprzyjała, aby coś budować. Było przedłużanie agonii. Moi gracze trenowali jednak ciężko do ostatnich dni, nie leserowali, nie szukali wymówek. To była wielka przyjemność z nimi pracować - podkreślił trener Rafał Knap.  

Były trener koszalińskiego zespołu ocenił, że na morale zawodników negatywnie wpłynęły kary finansowe: - Moja drużyna na początku drugiej rundy dostała ultimatum, że jeśli nie wygra trzech z sześciu meczów, będą obcięcia finansowe. Oddźwięk z szatni był naprawdę negatywny i gracze zaczynali zastanawiać się, co dalej. Nie otrzymaliśmy kary, bo wygraliśmy cztery z sześciu spotkań. Później były jednak stawiane kolejne ultimatum, których nie byliśmy już w stanie zrealizować. Nie mogę mówić o kwotach i procentach, ale w związku z zapisami regulaminowymi klub miał prawo nałożyć na nas kary. Z tego, co wiem, niektórzy koszykarze się na to nie zgodzili i tego tak nie zostawią, podobnie jak ich agenci.

Rafał Knap podkreślił, że było wiele sytuacji, po których chciał się poddać: - Trener Wojciech Zeidler śmieje się, że powinienem otrzymać „nagrodę im. trenera Dariusza Szczubiała”, bo nie było tutaj trenera od jego czasu, który wytrzymałby tutaj dwa pełne sezony. Mam 48 lat, a czasami byłem traktowany jak 15-latek, także po naszym ostatnim meczu. Jest mi przykro, bo zostawiłem tutaj wiele serca, zdrowia, potu, krwi, łez, a nawet pieniędzy, na które tak ciężko pracowałem. Jestem głową rodziny. (…) Jeśli wykonałem swoją pracę, a facet rzuca mi z połowy, przegrywamy jednym punktem (Filip Stryjewski na równo z syreną w meczu z Decką Pelplin, przegranym przez Żaka 91:92 - dop.), a ja mam obciętą wypłatę, to coś jest tu nie tak.

Zdaniem trenera finansowe kary w takich sytuacjach nie są standardem w polskiej lidze: - Pytałem chłopaków i w poprzednich klubach nikt ich nie karał. Szymon Pawlak grał przecież w Zgorzelcu i jego drużyna spadła z ligi. SKS Starogard Gdański Oskara Życzkowskiego przegrał kiedyś 45 punktami. Tam nikt nie zająknął się nawet o obcięciach pensji. (…) Nie wiem, kogo słuchał prezes, ale chyba ma złych podpowiadaczy. To jest przykre, że - zamiast być razem z nami - potrafi nas obrażać przez pół meczu. Moja mama pięknie kiedyś powiedziała: „chłop wyjdzie ze wsi, ale wieś z chłopa nigdy”.

Trener Rafał Knap w końcu „wywiesił białą flagę” i podał się do dymisji po porażce z AZS-em Politechniką Opolską 74:82. Klub jednak jej nie przyjął. - Dlatego że nikt nie chciał tu przyjść na określonych warunkach. Pomagałem klubowi znaleźć nowego trenera, ale nie dogadał się on z zarządem - dodał.

Rafał Knap uważa również, że nie mógł liczyć na całkowite wsparcie zarządu, a świadczy o tym m.in. wpis w klubowych mediach społecznościowych po wyjazdowej porażce 16 marca z Miastem Szkła Krosno 69:101: „Przepraszamy za trenera i zawodników”. Nieco ponad tydzień później, podczas meczu z Górnikiem Wałbrzych rozegranym w Koszalinie, kibice wywiesili transparent: „Przepraszamy za zarząd”. - To było jak policzek, a w klubie wytłumaczono mi, że nie przeprosiliśmy na konferencji prasowej za ten blamaż. Nie przeprosiliśmy, to fakt. Wpis ukazał się jednak przed konferencją prasową. Właśnie wtedy przekonałem się, że nie mam wsparcia zarządu - podkreślił.

Rafał Knap nie będzie w przyszłym sezonie pracował w Koszalinie. Jego kontrakt wygasł, a on poszukuje pracy. Na razie zamierza pomagać w drużynie żeńskiej U-15 Politechniki Gdańskiej. Mimo złych doświadczeń, trener podziękował koszalińskim kibicom za wsparcie: - To niesamowite uczucie, kiedy po przegranym meczu ustawiają się w szpaler. Czekają na nas i przybijają po chwili piątki, a także mówią, że nic się nie stało. Jeździli z nami po całej Polsce. Byli w Międzychodzie, Bydgoszczy, Pelplinie. Dawali nam niesamowite wsparcie. Byli z nami na dobre i na złe.

Żak odpowiada na zarzuty trenera

Poprosiliśmy klub o komentarz dotyczący sytuacji wewnętrznej. Pytania wysłaliśmy mejlem. Klub potwierdził, że sztab szkoleniowy i zawodnicy otrzymali kary finansowe: „Zgodnie z postanowieniami zawartych kontraktów przyjęli do stosowania zapisy regulaminów na sezon 2023/2024 określających prawa i obowiązki sztabu szkoleniowego - zawodników wobec klubu oraz zobowiązania klubu wobec zawodników. Na tej podstawie klub na wniosek pierwszego trenera nałożył kary finansowe na zawodników za wyniki sportowe w drugiej rundzie rozgrywek (bilans 4-13 - w szczególności przegrane mecze z zespołami, które nie utrzymały się w lidze - AGH, Katowice, Międzychód)”.

Dodano, że trener Rafał Knap w styczniu „po przegraniu czterech spotkań ligowych z rzędu, które przekreśliły szanse na udział w fazie play-off, zgodnie z zapisami indywidualnego kontraktu podał się do dyspozycji klubu”: „Trener Rafał Knap nie wskazał osoby, która w samym środku trwania rozgrywek ligowych miałaby prawną (rozwiązanie obowiązujących kontraktów, umów o pracę) i techniczną (zmiana miejsca zamieszkania, względy rodzinne) możliwość zastąpienia jego na stanowisku trenera. Po przeprowadzonych rozmowach klub w porozumieniu z trenerem, podjął decyzję o nierozwiązywaniu łączącego ich kontraktu przed upływem okresu, na jaki został zawarty, a trener zobowiązał się do należytego wykonywania obowiązków wynikających z kontraktu”.

Klub poproszony o komentarz do wpisu w mediach społecznościowych „Przepraszamy za trenera i zawodników”, który pojawił się po przegranym wysoko meczu w Krośnie, odpowiedział: „Po przegranym spotkaniu w Krośnie różnicą 32 pkt., 69:101 (w ramach przypomnienia - w pierwszej rundzie zespół wygrał spotkanie domowe po emocjonującej końcówce), trener Rafał Knap i zawodnik biorący udział w konferencji pomeczowej nie przeprosili kibiców, sympatyków, sponsorów za brak zaangażowania i woli walki (trener Rafał Knap na konferencji mówił o upokorzeniu - swojej osoby, zawodników, klubu o braku zaangażowania, walki, przyjechaniu i odbębnieniu meczu), więc w mediach społecznościowych klub wystosował przeprosiny do wszystkich w imieniu trenera i zawodników.

Jak dodano, „potoczne użycie słowa za zamiast w imieniu zostało opacznie i błędnie zinterpretowane, w tym przez kibiców klubu”: „Bez uwzględnienia intencji dokonanego wpisu - klub absolutnie nie przepraszał za to, że zawarł kontrakty z trenerem czy zawodnikami, bo o tym, że w momencie ich zawarcia była to właściwa decyzja, świadczyły dobre wyniki sportowe w pierwszej rundzie rozgrywek. Klub przepraszał za słabe wyniki sportowe w imieniu trenera i zawodników, którzy nie zrobili tego po kolejnym przegranym meczu, nie potrafiąc i nie próbując, wyjaśnić, co jest przyczyną tak znacznego spadku wyników sportowych. Transparent wywieszony przez nieliczną, bliżej nieokreśloną grupę kibiców jest o tyle niestosowany, że osoby te w trakcie sezonu zabiegały i otrzymywały od zarządu finansową organizację i rekomendację na mecze wyjazdowe, a ponadto z ich relacji wielokrotnie wynikało, że sami przekazywali krytyczne uwagi wobec trenera i zawodników za słabe wyniki sportowe, a na niektórych meczach ostentacyjnie zaprzestawali kibicowania, wyrażając swoją dezaprobatę dla zespołu”.

Jednocześnie klub zapewnia, że nie dochodziło podczas treningów i meczów do obrażania zawodników i trenerów. W komunikacie podkreślono też, że w minionym sezonie Zbigniew Pietrzak nie był drugim trenerem seniorów, a także nie pracował z grupami młodzieżowymi.

Radosław Zmudziński

fot. Facebook Żaka Koszalin/printscreen

Posłuchaj

materiał Radosława Zmudzińskiego