
Debiutujące w mistrzostwach Europy polskie piłkarki zakończyły udział w turnieju na fazie grupowej. Najpierw przegrały z Niemkami 0:2, następnie ze Szwedkami 0:3, lecz w sobotę w „w meczu o honor” wygrały z Dunkami 3:2 i zajęły trzecie miejsce w grupie C.
Pierwszy w historii awans do mistrzostw Europy był wielkim sukcesem reprezentacji Polski, która od 2021 roku jest prowadzona przez Ninę Patalon. Biało-czerwone nie jechały na turniej do Szwajcarii z wielkimi oczekiwaniami. Selekcjonerka deklarowała, że wobec skali trudności każdy strzelony gol i każdy zdobyty punkt będzie sukcesem.
Debiutujące w turnieju tej rangi Polki zmierzyły się z Niemkami - ośmiokrotnymi mistrzyniami Europy, Szwedkami - trzecią drużyną ostatnich mistrzostw świata i Dunkami, które w 2017 roku zostały wicemistrzyniami kontynentu.
4 lipca w pierwszym meczu rozegranym w Sankt Gallen Polki przegrały z Niemkami 0:2. Pierwsza połowa była obiecująca. Biało-czerwone dzielnie się broniły i miały również swoje okazje. W przerwie boisko musiała jednak opuścić Paulina Dudek. Obrończyni doznała urazu ścięgna Achillesa i później nie grała już na Euro 2025.
Polki straciły pierwszą bramkę w 58. minucie, gdy znakomitym uderzeniem z dystansu popisała się Jule Brand. Gola na 2:0 strzeliła Lea Schueller. Mimo porażki drużyna trenerki Niny Patalon była chwalona przez kibiców za ambitną postawę i walkę do końca.
- Powiedziałam zawodniczkom, że jestem z nich dumna za to, jaką wykonały pracę. Ten mecz wyglądał dobrze. Była determinacja i ogromne poświęcenie. Każda piłkarka dała z siebie bardzo dużo. To trzeba docenić - oświadczyła Patalon.
- Walczyłyśmy od samego początku do samego końca i jesteśmy dumne z tego, jak się zaprezentowałyśmy. Wyszłyśmy na to spotkanie z ogromną odwagą, wiarą i jednością. To jest charakterystyczne dla naszej drużyny. Na boisku było widać jak walczymy i wzajemnie się wspieramy - oznajmiła kapitan reprezentacji Polski Ewa Pajor.
Kolejne dwa mecze Polki rozegrały w Lucernie. 8 lipca mierzyły się ze Szwecją, która okazała jeszcze trudniejszym przeciwnikiem. Biało-czerwone zostały zdominowane i nie stworzyły wielu okazji. Wszystkie bramki straciły po strzałach głową. Pod koniec meczu po strzale z dystansu w słupek trafiła Milena Kokosz.
- To jest piłka nożna. Nie byłabym bardzo surowa. Jak się okazuje, przed nami jeszcze dużo pracy. Gdy rywalizujesz z najlepszymi, to liczy się każde podanie i strzał - mówiła po tym meczu Patalon.
- Dalej uczymy się tego wielkiego świata, który pokazuje nam, ile jeszcze musimy zrobić, żeby grać na tak wysokim poziomie. To jeszcze nie jest szczyt naszych możliwości. Wiem, że będziemy mogli się poprawiać w każdym elemencie po to, aby walczyć o kolejne duże turnieje i o to, aby na tych turniejach walczyć o jak najlepszy rezultat - podkreśliła Pajor.
Na pożegnanie z ME Polki spotkały z Dunkami, które wcześniej przegrały ze Szwedkami (0:1) i Niemkami (1:2), dlatego również nie miały już szans na wyjście z grupy.
Biało-czerwone pozytywnie zaskoczyły i już po 20 minutach prowadziły 2:0 po golach Natalii Padilli-Bidas i Ewy Pajor. Kolejnym ciosem dla rywalek była kontuzja Pernille Harder, liderka reprezentacji Danii opuściła boisko w 25. minucie.
Druga połowa była bardzo emocjonująca. Po błędzie bramkarki Kingi Szemik przeciwniczki uzyskały kontaktowego gola. W 76. minucie niezwykle istotną bramkę zdobyła Martyna Wiankowska. Ostatecznie Polki wygrały 3:2 i odniosły pierwsze zwycięstwo w mistrzostwach Europy.
- Nawet po straconych bramkach nie traciłam nadziei. Czasem jest tak, że szczęście, które wypracujesz sobie wcześniej, uśmiechnie się do ciebie w kluczowym momencie - powiedziała Patalon, która mimo braku awansu do ćwierćfinału była zadowolona z postawy drużyny w Euro 2025.
- Fajnie byłoby jeszcze trochę tu zostać. To jak ta drużyna wzmacniała się z meczu na mecz było niesamowite. Osiągnęliśmy nasz cel, a wszystkie doświadczenia są już nawozem na przyszłość. To było wyzwanie, żeby utrzymać nadzieję i spójność drużyny. Cieszę się każdą chwilą tu spędzoną - wyznała selekcjonerka.
- Takie zwycięstwo i styl gry dodaje nam pewności siebie. Całe te mistrzostwa to dla mnie ogromne doświadczenie. Wiem, że wyciągniemy wiele rzeczy, nad którymi trzeba pracować. Dalej możemy się rozwijać i wspólnie przeżywać tak niesamowite momenty - zadeklarowała Pajor.
Występ drużyny w Szwajcarii docenił też prezes PZPN Cezary Kulesza.
„Polki zawsze walczą do końca! Serdecznie gratuluję naszym piłkarkom historycznego zwycięstwa w ostatnim meczu Mistrzostw Europy. Pokazałyście charakter i piękną grę. Chociaż nie udało się awansować dalej, skradłyście serca kibiców. Dziękujemy i czekamy na więcej. Czas pisać kolejny rozdział historii!”- przekazał za pośrednictwem portalu X szef federacji.
Polskie piłkarki jesienią rozegrają mecze towarzyskie, a w przyszłym roku będą rywalizować w dywizji A Ligi Narodów i walczyć o awans na mistrzostwa świata, które odbędą się za dwa lata w Brazylii.
PAP/aś
