
Pod koniec czerwca władze Koszalina spotkały się z przedstawicielami Polskich Kolei Państwowych. Tomasz Bernacki, wiceprezydent miasta ds. komunalnych poinformował, że do końca lipca władze spółki mają podać informację co do ewentualnego wznowienia robót: - Chcemy się dowiedzieć, czy to będzie wznowienie prac po negocjacjach z dotychczasowym wykonawcą, czy zostanie ogłoszony nowy przetarg. Mamy nadzieję, że do tego drugiego nie dojdzie, bo - podobnie jak mieszkańcy - mamy już tej sytuacji dosyć i jesteśmy nieufni wobec kolejnych zapewnień PKP.
Michał Stilger, rzecznik prasowy PKP SA przyznał, że trwają "trudne rozmowy i negocjacje z generalnym wykonawcą dotyczące zakresu prac i kosztów", a dopiero po ich zakończeniu będzie można podać szczegółowe informacje.
Dodał, że po rozmowach z władzami Koszalina, PKP postarają się poprawić komfort podróżnych: - Chcemy stworzyć nową tymczasową poczekalnię w kontenerze, który zostanie ustawiony na granicy placu budowy lub - po weryfikacji technicznej - na peronie. Obok tej poczekalni będzie mógł znaleźć się dodatkowy biletomat.
Rzecznik prasowy PKP SA nie podał jednak daty ustawienia tymczasowej poczekalni. Władze Koszalina mają nadzieję, że nastąpi to jeszcze w tym miesiącu. Mają wysyłać też pisma do PKP w tej sprawie.
Koszalinianie i turyści narzekają na tymczasowy dworzec: - Dostanie się na peron to teraz prawdziwa wyprawa. Przecież nowy dworzec można pewnie wybudować w 24 miesiące, a tu minęły dwa lata i nic się nie dzieje.
Zgodnie z pierwotnym planem dworzec miał być wybudowany do grudnia zeszłego roku, a prace wyceniono na 44 mln złotych.
rz/ar
Posłuchaj
materiał Radosława Zmudzińskiego- 00:00:00 | 00:00:00
- 00:00:00 | 00:00:00
- 00:00:00 | 00:00:00
- 00:00:00 | 00:00:00