
Prezydent USA Donald Trump wcześniej niejednokrotnie sugerował, że Stany Zjednoczone powinny „w jakiejś formie” kontrolować bogatą w minerały ziem rzadkich Grenlandię, dla – jak się wyraził w środę 26 marca w wywiadzie radiowym z Vince'em Coglianese – międzynarodowego bezpieczeństwa.
Wizyta na Grenlandii wywołuje na wyspie wiele kontrowersji i opór ze strony tamtejszych polityków. Tuż przez wizytą Vance'a liderzy czterech z pięciu partii w parlamencie podpisali umowę koalicyjną o utworzeniu rządu. Premierem zostanie 33-letni Jens-Frederik Nielsen, przewodniczący liberalnej partii Demokraci, która na początku marca wygrała wybory.
W umowie koalicyjnej podkreślono, że "Grenlandia należy do jej mieszkańców", a w sprawach międzynarodowych dotyczących Arktyki to rząd Grenlandii, a nie Kopenhaga powinien mieć decydujący głos. W rozdziale dotyczącym bezpieczeństwa zapewniono, że wyspa jest częścią "sojuszu zachodniego".
Grenlandia jako autonomiczne terytorium zależne od Danii została zaakceptowana przez ONZ. Wyspa należy do NATO oraz Rady Arktycznej i jest w tych organizacjach uznawana przez społeczność międzynarodową, w tym USA.
Ponadto Grenlandia wspólnie z Wyspami Owczymi poprzez zwierzchnictwo Danii jest członkiem m.in. Rady Nordyckiej (zrzeszenia parlamentów państw nordyckich). Natomiast nie należy do UE, zrezygnowała z członkostwa w EWG (poprzedniczka UE) w 1985 roku z powodu obaw o kwoty połowowe ryb. Rybołówstwo to wciąż największa gałąź gospodarki wyspy.
W duńskim 179-osobowym parlamencie Folketingu zasiada dwóch przedstawicieli wybieranych na Grenlandii. Wyspa ma również swój 31-mandatowy parlament oraz rząd z premierem i ministrami.
Obecnie swoją politykę międzynarodową grenlandzcy politycy prowadzą w porozumieniu z Kopenhagą, choć od lat trwają rozmowy nad zwiększeniem uprawnień Grenlandii w tej kwestii. Zamieszkana w 90 proc. przez rdzenną ludność Inuitów wyspa ma swój herb, którym jest niedźwiedź polarny, flagę oraz hymn zatytułowany "Nasz stary kraj". Mimo zależności od Danii Grenlandia dysponuje w kilku państwach własnymi przedstawicielstwami dyplomatycznymi.
W 1951 roku USA i Dania podpisały umowę o współpracy obronnej, na mocy której Amerykanie założyli w północno-zachodniej części wyspy bazę lotniczą Thule (od 2023 roku działa jako baza kosmiczna Pituffik). Amerykańskie wojska były obecne na Grenlandii już w trakcie II wojny światowej, obawiając się zajęcia tego strategicznego terytorium przez hitlerowskie Niemcy, które zaanektowały Danię.
W swojej retoryce Trump, interpretując historię Grenlandii na swoją korzyć, próbuje podważyć prawa Dania do wyspy lub sprawić wrażenie, że terytorium to znalazło się w gestii Kopenhagi przez przypadek. W połowie marca prezydent USA mówił, że "Dania jest bardzo daleko i tak naprawdę nie ma nic wspólnego" z Grenlandią. - Przybyła tam jakaś łódź czy coś, oni mówią, że mają do niej prawa. Nie wiem, czy to prawda. Właściwie nie sądzę, żeby to było prawdą - oświadczył.
W ten sposób Trump odniósł się prawdopodobnie do przybycia do dzisiejszej stolicy Grenlandii Nuuk łodzią w 1721 roku norwesko-duńskiego misjonarza Hansa Egede, za którym pojawili się kupcy. Wówczas Norwegia i Dania tworzyły jedno państwo. Wcześniej na wyspę docierali Wikingowie. Po wojnach napoleońskich Norwegia na podstawie traktatu kilońskiego, zawartego między Danią a Szwecją, przypadła władzom w Sztokholmie, jednak Grenlandia i Wyspy Owcze pozostały duńskie. W 1933 roku Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze odrzucił żądania króla Norwegii dotyczące Ziemi Eryka Rudego na wschodnim wybrzeżu Grenlandii, dokąd docierali norwescy polarnicy.
W 1954 roku ONZ potwierdziło, że terytorium Grenlandii nie jest już duńską kolonią, a częścią Królestwa Danii z własnymi władzami. Przez kolejne dziesięciolecia Grenlandczycy zwiększali swoją niezależność, przejmując od władz w Kopenhadze kolejne uprawnienia. W 2009 roku doszło do rozszerzenia autonomii, a Grenlandia otrzymała prawo ogłoszenia niepodległości. Budżet Grenlandii wciąż uzależniony jest od duńskich dotacji, dlatego lokalne władze wraz ze zmianami klimatycznymi szukają możliwości zarobku w postaci rozwoju turystyki czy wydobycia cennych złóż.
W 2020 roku za swojej pierwszej kadencji Trump proponował premierce Danii Mette Frederiksen kupno Grenlandii, spotkało się to z kategoryczną odmową. Duńskie władze w 1917 roku sprzedały USA trzy niewielkie wyspy na Karaibach.
PAP/ar
