
Z chorobą otyłościową zmaga się już niemal co czwarty Polak. I chociaż leczenie powikłań kosztuje krocie, to wciąż nie ma jednego spójnego, kompleksowego systemu leczenia tej coraz powszechniejszej choroby cywilizacyjnej - pisze w piątek „Rzeczpospolita”.
Jak wynika z raportu NIK z 2023 r. cytowanego w gazecie, w Polsce na otyłość choruje około 9 mln osób, w tym dzieci i młodzież. Z chorobą boryka się 9 proc. wszystkich polskich nastolatków. Dziennik ocenia, że do 2033-2035 r. aż 40 proc. polskiej populacji może chorować na otyłość, biorąc pod uwagę obecne tempo wzrostu.
Według „Rz”, duży odsetek osób otyłych w społeczeństwie, oprócz negatywnych skutków dla pacjentów, spowoduje także wzrost kosztów systemu ochrony zdrowia do 91 mld dolarów w 2060 r. (w 2019 r. koszty wyniosły 15,4 mld dol.). Z danych NFZ wynika, że z powodu powikłań choroby otyłościowej w Polsce w latach 2020-2022 leczonych było prawie 800 tys. pacjentów, którym udzielono łącznie 2,2 mln świadczeń.
Dziennik argumentuje, że polski system opieki zdrowotnej jest nieprzygotowany do walki z nadwagą i otyłością, a także nie opracowano ogólnopolskiej strategii profilaktyki oraz leczenia. Z tego powodu - jak ocenia gazeta - placówki POZ kierowały pacjentów do poradni zajmujących się powikłaniami tych chorób, tym samym lekarze bardziej koncentrowali się na skutkach choroby niż leczeniu jej przyczyny.
„Rzeczpospolita” przytacza postulaty Polskiego Towarzystwa Leczenia Otyłości, w których lekarze domagają się, by zagadnienia związane z chorobą otyłościową znalazły się w programie studiów medycznych. Dziennik podkreśla, że otyłość można leczyć podstawowymi sposobami, jak deficyt kaloryczny i aktywność fizyczna, oraz przy wsparciu lekarza operacją bariatryczną czy farmakoterapią jako uzupełnienie zmian stylu życia.
PAP/aś
