fot. pixabay.com
Kołobrzescy policjanci nałożyli już ponad 120 mandatów za łamanie panujących obostrzeń. Sześć wniosków skierowali do sądu. Mimo to nadal w sklepach, urzędach i środkach komunikacji publicznej można zobaczyć osoby bez maseczek.
Wzmożone kontrole prowadzą również strażnicy miejscy, którzy
w ostatnim czasie nałożyli trzy mandaty i skierowali do sądu jeden wniosek oraz ponad 70 razy pouczali o konieczności noszenia
maseczek.
Z czego wynika taka niechęć do przestrzegania obostrzeń sanitarnych? - Jesteśmy z reguły takim narodem, który
lubi być przeciwko czemuś, szczególnie przeciwko władzy. Zostało nam to
jeszcze nie tylko z czasów PRL-u, ale myślę, że można sięgnąć
nawet dalej, bo do czasów zaborów. Nie lubimy, kiedy coś nam się
narzuca, cokolwiek by to nie było - wyjaśnia socjolożka
Katarzyna Szczepaniak. - Chodzenie bez maseczki to taki
manifest, zobaczcie - nie ma wirusa, ja się nie boje. Myślę, że
osoba się przekona, że te maseczki są w jakiś sposób potrzebne,
dopiero kiedy sama zachoruje. Niepodporządkowywanie się
obostrzeniom jest pewnego rodzaju aktem autodestrukcji -
dodała.
Zdecydowane kroki w kwestii obostrzeń planuje Tomasz
Tamborski, starosta kołobrzeski: - Mieliśmy problem z przekonaniem
naszych klientów do zakrywania ust i nosa. Dlatego od poniedziałku
przy wejściu do starostwa będzie stał ochroniarz, który nie wpuści nikogo bez
maseczki. Ja ubolewam, że w sklepach i innych tego typu miejscach
nie są przestrzegane obostrzenia. Dlatego postanowiłem w tej
sprawie 10 grudnia zorganizować posiedzenie komisji bezpieczeństwa,
w której zasiadają: komendant policji, straży miejskiej, wszystkie
służby sanitarne i przedstawiciel prokuratury. Mamy środki
do przeciwdziałania takiemu stanowi rzeczy i trzeba z nich korzystać.
Więcej na ten temat w materiale Jarosław Banasia.