fot. pixabay.com
To m.in. chorzy, którzy w okresie świątecznym nie zgłosili się po pomoc - powiedział we wtorek wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.

- Wydaje się, że szczyt zakażeń mamy już poza sobą. To był mniej więcej okres świąteczny, kiedy tych zakażeń było najwięcej w Polsce. Teraz, po dwóch tygodniach od tego szczytu, widzimy dużą liczbę osób, które są przyjmowane do polskich szpitali. Widzimy, że ten szczyt trzeciej fali, jeśli chodzi o szpitale, mamy w tej chwili - powiedział na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia Kraska, pytany o prognozy sytuacji epidemicznej.

Wiceminister wskazał, że w szpitalach przybywa pacjentów w coraz gorszym stanie zdrowia. - Polacy w okresie świątecznym nie zgłaszali się do szpitali. (…) Myślę, że ten tydzień w dalszym ciągu będzie tygodniem dość trudnym dla polskiego szpitalnictwa, pacjentów codziennie przybywa - dodał.

Kraska mówił, że pacjenci niekiedy leczą się na własną rękę w domach i trafiają do szpitala o kilkanaście dni za późno. - Zdecydowanie łatwiej wdrożyć leczenie w okresie, kiedy infekcja się dopiero rozpoczyna. Kiedy zajęta jest ponad połowa miąższu płuc, zdecydowanie pole manewru lekarzy jest ograniczone. Dlatego tyle osób trafia na oddziały intensywnej terapii i, niestety, jakiś odsetek umiera.

Przyznał, że pandemia utrudniła wielu pacjentom kontakt z lekarzami, część zabiegów i diagnostyki przełożono, co niestety ma skutki zdrowotne, np. opóźnienia w wykrywaniu chorób nowotworowych. - Na pewno odbije się to na zdrowiu Polaków, dlatego już przygotowujemy w ministerstwie projekty po pandemii. (…) Nadrobienie w zdrowiu Polaków okresu pandemicznego będzie wyzwaniem - dodał.

PAP/ar